Walory krajobrazowe oraz zabytkowe Tyńca tak bardzo nam się spodobały, że już po niespełna tygodniu powróciliśmy w te rejony, aby kontynuować spacer. Nie ukrywam, że skusiły nas do tego prognozy pogody obwieszczające bezchmurne i słoneczne niebo. Złota polska jesień w pełni, toteż aż szkoda by było jej nie wykorzystać! Z wielką radością w sercach, ruszyliśmy w sobotni poranek w kierunku Tyńca...
Miejsce: zachodnie krańce Krakowa
Makroregion: Brama Krakowska
Cel: wędrówka Lasami Tynieckimi
Trasa: Tyniec Kamieniołom MPK ul. Stępice Guminek (293 m) przez Lasy Tynieckie ul. Bagienna Ostra Góra (285 m) Rezerwat Skołczanka Duża Kowodrza (261 m) ul. Toporczyków Wielkanoc ul. Zagórze ul. Bolesława Śmiałego MPK
Długość spaceru: ok. 6,5 km
Pogoda: wredna
Widoczność: brak
Poprzednia część retrospekcji: Opactwo Benedyktynów + Grodzisko
Na miejscu - jak i w całym mieście - zastaliśmy kompletną mgłę. Początkowo, taka sytuacja nas lekko przeraziła, ponieważ zamiast prognozowanej temperatury, dostaliśmy od natury istną epokę lodowcową. W związku z tym, już na starcie uraczyliśmy się ciepłą herbatką wprost z buchającego parą termosu. Z drugiej strony, jesienne zamglenia nie są przecież niczym wyjątkowym. Nawet pogodynka wspominała, że do południa może utrzymywać się taki stan rzeczy. Licząc więc na szybką poprawę, ruszyliśmy szlakiem zielonym, aby jak najszybciej rozgrzać mięśnie.
1-2) w takich warunkach rozpoczęliśmy spacer |
Powyższe obrazki przypominają bardziej kadry z filmów grozy bądź z reality show tyczących się przetrwania w bezludnym lesie. Swoją drogą, mogliśmy mieć takie odczucia, bowiem w tą aurę na przestrzeni kilku kilometrów nie spotkaliśmy żywej duszy. Nie mniej, spacerując we dwójkę, czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Mogliśmy przeto zagłębić się w żywą dyskusję. Przy doborowym towarzystwie nawet tak mglisty dzień może być więc niezwykle udany.
szlak prowadził w przeważającej części po terenie leśnym |
Gdy tylko spoglądaliśmy w górę, ponad koronami drzew nie znaleźliśmy nawet cienia szansy na rozpogodzenia. Pozostawało więc obserwowanie przeciwległego kierunku, bowiem tylko tam mogliśmy zastać oznaki jesieni. Ścieżkę pokrywały niezliczalne połacie listowia, toteż nasz spacer odbywał się pod znakiem charakterystycznego dźwięku szemrzących liści. Z radością, niczym małe dzieci, za pomocą zamaszystych wymachów kończyn dolnych, wprawialiśmy liście w powietrzny taniec.
inny ciekawy widoczek |
Przez pierwszą część trasy, krajobraz był dość jednostajny. Szlak urozmaicały liczne tablice informacyjne, z których dowiedzieliśmy nieco więcej o terenach jakie wówczas poznawaliśmy. Ponadto, jedna z nich okraszona była nazwą "Ptasi budzik". Cóż się pod tym kryje? Jak powszechnie wiadomo, bodźcem budzenia się ptaków jest zazwyczaj świt. Istną ciekawostką jest jednak fakt, iż czas rozpoczęcia porannego śpiewania jest zazwyczaj utrwaloną cechą zależną od określonego stopnia rozwidnienia się. Ten specyficzny zegar przyrodniczy jest tak dokładny, że w pewnym przedziale czasowym poranka można dać się obudzić śpiewem wybranego gatunku ptaków. Oczywiście, wraz z postępującymi tygodniami wiosny oraz lata, trzeba odpowiednio skorygować ów czas, gdyż wiadomo, że zmianom ulega wtedy główny czynnik a więc moment wschodu Słońca.
Szkoda więc, że trafiliśmy na taką aurę wskutek której o ptasim śpiewie mogliśmy tylko pomarzyć.
Osobnej ekspozycji doczekały się również mrówki, które są niezwykle pożytecznymi istotami. Żywią się najczęściej owadami, stąd ich rola w lesie jest bardzo ważna m. in. w likwidowaniu gąsienic szkodników liściożernych. Wyobraźcie sobie, że typowe mrowisko niszczy ok. jednego miliona szkodników w sezonie zaś w czasie ich masowego pojawiania się (tzw. gradacji) nawet dziesięciokrotnie więcej! Stąd też mrówki nazywane są "policją lasu", spełniają rolę porządkującą usuwając padlinę oraz małe, chore osobniki różnych zwierząt.
Kolejny przystanek tyczący się ochrony fauny - wyjątkowo - zapamiętaliśmy nie ze względu na zawarte w planszy informacje lecz wskutek mojego nagłego paraliżu. Do dziś nie wiem co się stało, poczułem silny ból w okolicy pleców, toteż całe szczęście, że tuż obok usytuowana była drewniana ławeczka. Leżałem na niej kilka ładnych minut, gdyż tylko wtedy mogłem odetchnąć od cierpień. Następnie, spróbowałem unieść swój korpus. Początkowo samodzielnie co niestety nie zdało egzaminu, gdyż za każdym razem atak bólu był tak spory, że lądowałem na ławce niczym rażony piorunem. W konsekwencji, doszło do prześmiesznej i przesympatycznej sytuacji kiedy Justynka próbowała ze wszystkich sił pociągnąć mnie ku górze. Nie wiem ile to wszystko trwało aczkolwiek koniec końców ból mięśni grzbietu ustał i mogliśmy kontynuować wędrówkę.
Jak na złość, chwilkę później nadeszło soczyste podejście pod Ostrą Górę. Biorąc pod uwagę krakowskie warunki, ów stromizna była całkiem konkretna przez co ledwo się na nią wdrapałem. Oj cieszcie się, że nie musieliście słyszeć mego sapania oraz narzekań!
Może więc na odreagowanie, zastanówmy się nad etymologią nazwy "Tyniec".
ptasi budzik, zegar dotyczy sytuacji jaka obowiązuje w połowie maja tj. wtedy gdy pierwsze rozwidnienia następują o godz. 4:00 czasu letniego |
Osobnej ekspozycji doczekały się również mrówki, które są niezwykle pożytecznymi istotami. Żywią się najczęściej owadami, stąd ich rola w lesie jest bardzo ważna m. in. w likwidowaniu gąsienic szkodników liściożernych. Wyobraźcie sobie, że typowe mrowisko niszczy ok. jednego miliona szkodników w sezonie zaś w czasie ich masowego pojawiania się (tzw. gradacji) nawet dziesięciokrotnie więcej! Stąd też mrówki nazywane są "policją lasu", spełniają rolę porządkującą usuwając padlinę oraz małe, chore osobniki różnych zwierząt.
1-2) właśnie tak wyglądała nasza wędrówka |
miejsce akcji mej reanimacji |
Może więc na odreagowanie, zastanówmy się nad etymologią nazwy "Tyniec".
Pochodzenie nazwy Tyniec wydaje się jednoznaczne. W językach słowiańskich dość często występują miejscowości o nazwach "tyny" i "tyńce" jako oznaczenie miejsca warownego. "ec" jest zdrobnieniem słowa. Ponadto: skandynawskie tun, niemieckie tinz, germańskie tuna mają bardzo bliskie, pokrewne znaczenia, a więc: ogrodzenie, gród, wzniesienie itp. Świadczy to o tym, że musiały się w Tyńcu znajdować umocnienia lub obwarowania co zresztą potwierdzają badania historyczne.
Po Ostrej Górze nastąpiło zejście, które sprowadziło nas do Rezerwatu florystycznego "Skołczanka". Tuż po przekroczeniu jego granic, dostrzegliśmy coś, czego żadnego z nas się nie spodziewało. Otóż we wnęce zbocza, z którego wyrasta wapienna skała, ujrzeliśmy wielki, biały posąg. Ze względu na mgłę nie potrafiliśmy jednocześnie określić co tam się dokładnie znajduje. Prowadził nań długi ciąg schodów. Postanowiliśmy rozwikłać tą zagadkę.