Wiosną 2011 r. Hutniczo-Miejski Oddział PTTK w Krakowie zaczął organizować wycieczki po Głównym Szlaku Beskidzkim przemierzając go "na raty" za pomocą wycieczek jednodniowych. Od tego momentu upłynęły już 2 lata, a turyści przeszli cały Beskid Śląski, Żywiecki, Sądecki oraz Gorce. Sporą część Beskidu Niskiego również mieliśmy za sobą, a dzisiejsza wycieczka była już szesnastą z kolei (do dziś żałuję, że mogłem wziąć udział tylko w kilku z nich). Niektórzy czekali niecierpliwie przez całą zimę aż w końcu nastanie kwiecień by znów odkrywać uroki wyznakowanych na czerwono ścieżek. W końcu się doczekaliśmy, znów ruszamy Głównym Szlakiem Beskidzkim w poszukiwaniu niezapomnianych przygód. Będzie co podziwiać, wszak dziś charakterystyczne znaki poprowadzą Nas w poprzek Magurskiego Parku Narodowego...
Region: Magurski Park Narodowy (granica województwa małopolskiego oraz podkarpackiego)
Cel: zdobywanie odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego
Trasa: Bartne (kraniec wsi)
Bacówka PTTK w Bartnem (655 m)
Przełęcz Majdan (625 m)
Magura (822 m)
Świerzowa (801 m)
wschodnie zbocza Ostryszu
Kolanin (705 m)
Przełęcz Hałbowska
południowe zbocza Kamienia nad Kątami
Kąty
Długość trasy: 24 km
Pogoda: wiosenna
Tradycyjnie, rozpoczęliśmy w miejscu, gdzie zakończyliśmy poprzednią wyprawę. Autokar doczłapał się wąziuteńką drogą do ostatnich zabudowań Bartnego. Tam ujrzeliśmy te same elementy krajobrazu co jesienią, nawet ludzie byli Ci sami wszak zorganizowane wycieczki skupiają stałych bywalców a zatem dobrych znajomych. Jedyną różnicą była aura. Nie było już jesiennych mgieł lecz wiosenne niebo, z którego słabe jeszcze promienie Słońca muskały nasze czoła.
Po 200 metrach dotarliśmy do bacówki, którą wspominam niezwykle smakowicie. Tak jest właściwie z każdym miejscem, w którym miałem przyjemność kosztować kiełbaski z ogniska. Dziś na taki długi popas czasu już nie było, przed nami bowiem niemal 25 km beskidzkiej wojaży. Kilka zdjęć i ruszamy dalej!
1-2) widoki na bacówkę PTTK w Bartnem |
Już od pierwszych metrów, mogliśmy doświadczać pewnej charakterystycznej cechy Beskidu Niskiego. Niektórzy mawiają wprost: to bardziej Beskid błotny aniżeli niski. Stuptuty przydają się tu o każdej porze roku. Teraz więc wyobraźcie sobie, że do tego stanu dodamy wiosenne roztopy. Co w efekcie otrzymujemy? Istne bagna! Fragmentami, marsz szlakiem był po prostu niemożliwy. Musieliśmy szukać "objazdów", kluczyć wśród gęsto rosnących drzew byle tylko móc chadzać po w miarę suchej ziemi. Miejscami nawet wędrówki bokiem nie dawały rady. Trzeba było skakać, kombinować, a i tak nie sposób było się nie umorusać.
1-7) Główny Szlak Beskidzki między Bartnem a Przełęczą Majdan |
Gdy przed Majdanem szlak wyprowadził nas na niewielką polankę radość była przeogromna. W końcu mogliśmy odetchnąć! Przed nami wyłaniały się stoki pasma Magury Wątkowskiej - był to znak, że niedługo zaznamy smaku wspinaczki. Byle tylko błota nie było - mówiłem do siebie w myślach. Rzeczywiście, początkowo piechurkowało się bardzo przyjemnie. Zmysły mogły więc skupić się na tym co najważniejsze: rześkie powietrze, wiosenne niebo - może tylko szkoda tych łysych drzew no ale przecież i te niedługo już się zazielenią.
1-5) Główny Szlak Beskidzki w okolicach Przełęczy Majdan i w początkowej fazie podejścia na Magurę |
Radość z maszerowania wygodnym traktem nie mogła trwać zbyt długo. Takie cuda to nie w Beskidzie Niskim. Wraz z wysokością zmieniał się krajobraz co polegało na zwiększającej się ilości starych płatów śniegu. W pewnej chwili szlak zamienił się już nie w błotko czy też bagno lecz w hardy strumień górski! Ponownie zaczęliśmy główkować jak tu znaleźć najodpowiedniejszą drogę. Cóż, bez umoczenia butów tego odcinka przejść się nie dało.
1-2) wraz z wysokością szlak zamienił się w potok |
Krótkotrwały azyl nastał na Magurze. Tam każdy znalazł kawałek gołej, nieprzykrytej niczym ziemi. Znaleźliśmy się przeto na grzbiecie pasma Magury Wątkowskiej, której najwyższy wierzchołek - Wątkowa (846 m) czyhała kwadrans drogi od nas. Prowadzi tam szlak zielony aczkolwiek jest to szczyt zalesiony i widoków z niego nie uświadczymy. Sama Magura - choć o 24 m niższa wcale nie była równie nieciekawa. Otóż znajduje się tu kamienny pomnik, który przypomina, iż 14 VIII 1953 r. ks. Karol Wojtyła odprawił tu mszę świętą. W związku z tym nie zabrakło też oznaczeń szlaku papieskiego. W praktyce, dalsza wędrówka aż po Kąty pokrywa się ze ścieżkami, którymi wędrował nasz papież. Na szczycie znajdziemy też tablicę informacyjną (mapa, przepisy, atrakcje, profile wysokościowe) Magurskiego Parku Narodowego. Wszak to właśnie tu przebiega jego granica w związku z czym, przez najbliższych kilka godzin poruszać się będziemy po areale niemal 800 gatunków zwierząt.