Dziś odwiedzimy kolejny, mniej popularny wśród turystów zakątek na bogatej mapie Karpat. Pogórze Rożnowskie - bo o nim mowa - rozciąga się między Dunajcem oraz rzeką Białą na wysokości od Nowego Sącza i Grybowa na południu aż po Tarnów na północy. Jest więc to taki obszar przejściowy między Kotliną Sandomierską a Beskidami. Co turysta może tam ciekawego znaleźć? Z pewnością wiele malowniczych wzgórz rozczłonkowanych przez doliny potoków zasilających wspomniane dwie rzeki. Symbolem i nie lada atrakcją tych rejonów są niewątpliwie dwa zbiorniki wodne znajdujące się na Dunajcu, a więc Jezioro Rożnowskie oraz Czchowskie. Nasza mobilna grupa nie miała jednak w planie ani pływać ani tym bardziej nurkować. Celem był udział w corocznym Zlocie Niepodległościowym w Łowczówku. Co to za wydarzenie i co ono upamiętnia, o tym sukcesywnie będziemy się dowiadywać w trakcie naszej wędrówki, a wiec w drogę!
Miejsce: północna część Pogórza Rożnowskiego
Cel: Poznanie walorów krajobrazowych i historycznych tego miejsca
Trasa: Łowczówek-Pleśna PKP - Pleśna UG
cmentarz wojenny nr 173
cm. wojenny nr 188
Lichwin
cm. woj. nr 187
płd-wsch. zbocze góry Wał (523 m)
cm. woj. nr 186
cm. woj. nr 182
Gródek/Głowa Cukru (cm. woj. nr 185)
droga Rychwałd - Lichwin
Kopaliny (394 m)
cm. woj. nr 171 w Łowczówku
Meszna Opacka
cm. woj. nr 158
Tuchów (cm. woj. nr 160 i 161)
Tuchów PKP
Pogoda: przyjemna
Widoczność: dobra
Całkowicie nietypowo, bo przed budynkiem Dworca Głównego w Krakowie, mniej więcej o 5:30 rano spotkała się nasza kilkunastoosobowa ekipa. Chętnych na wypad w Pogórze Rożnowskie w większej ilości nie było, toteż i specjalne zamawianie autokaru nie miało sensu. Na całe szczęście przez interesujący nas region przebiegała linia kolejowa z Tarnowa do Nowego Sącza.
W pociągu pustki, każdy znalazł wygodne miejsce siedzące przez co sen przychodził z niebywałą łatwością. Ponadto, w trakcie tej długiej jazdy ("tylko" niespełna 3 h - ach, to PKP...) było sporo czasu na przeanalizowanie czekającej nas trasy. Dodatkowo, nasz przesympatyczny przodownik pożyczył nam książeczkę zawierającą opisy miejsc, które mieliśmy w planie odwiedzić. Już po powyższym wykazie widać, że odbyliśmy tego dnia wędrówkę szlakiem cmentarzy pochodzących z okresu I wojny światowej. Czas zatem odkryć jedną z wielu tajemnic Pogórza Rożnowskiego. Otóż jego osobliwością turystyczno-historyczną są ów nekropolie, których zagęszczenie jest tu szczególnie wysokie. Przypominają one o krwawych walkach toczonych na terenie Galicji Zachodniej na przełomie 1914 i 1915 roku, pomiędzy armią rosyjską i armią C.K. Austrii. Usytuowane często w miejscu walki, nieraz zarośnięte drzewami, są ważnym i niezwykle charakterystycznym świadectwem historii tej ziemi. Spoczywają na nich żołnierze różnych narodowości: Polacy, Austriacy, Niemcy, Rosjanie, Węgrzy, Bośniacy, Czesi i Włosi. Dziś, po prawie stu latach od tamtych wydarzeń, znaleźliśmy się w centrum ówczesnego frontu. Z pozoru malownicze Pogórze Rożnowskie nie dawało po sobie poznać, iż kiedyś było świadkiem zaciętych walk. Gdyby nie cmentarze, które dziś stanowią również interesujące zabytki architektoniczne to nikt z nas nie wpadłby na pomysł, że stąpamy po ziemi, która niegdyś ociekała morzem krwi...
budynek stacji PKP Łowczówek-Pleśna |
Choć stację kolejową w Pleśnej oraz cmentarz legionistów Polskich w Łowczówku łączy szlak czarny, którego pokonanie zajmuje niespełna godzinę, my obraliśmy wariant okrężny co ilustruje poniższa mapka. Wszystko po to, aby odwiedzić jak najwięcej miejsc pamięci. Organizatorzy przygotowali ku temu kilka zniczy, toteż nasz Klub pozostawił na każdym cmentarzu swój ślad.
![]() |
I etap naszej wędrówki (z Pleśnej na Łowczówek): czarnymi kółkami są zaznaczone cmentarze wojenne, które odwiedziliśmy zaś duże cyfry ukazują kolejność ich zwiedzania |
Ruszyliśmy zatem szlakiem żółtym by już po kilkunastu minutach dojść do pierwszego cmentarza, któremu przypisano nr 173. Co ciekawe, kilka chwil wcześniej - przy głównej drodze prowadzącej przez Pleśną - natrafiliśmy na oryginalny austriacki słupek, który informował o tym, iż w pobliżu znajduje się cmentarz. Ówcześni budownicze, starali się bowiem, aby każda nekropolia było odpowiednio oznaczona.
austriacki słupek informujący o cmentarzu |
Drepcząc sobie ku górze, na skraju lasu ujrzeliśmy pierwsze tego dnia miejsce pamięci, toteż ogarnęła nas swoista zaduma. W ciszy wkroczyliśmy do środka by bliżej przyjrzeć się nagrobkom walczących żołnierzy. Ich układ w postaci ziemnych mogił był nieregularny. Krzyże nagrobne wieńczyły żeliwne krzyże maltańskie oraz lotaryńskie. Polegli tutaj zginęli 18 XII 1914 r. oraz 9 V 1915 roku.
Cmentarz zaprojektował Siegfried Haller. Usytuowany jest na planie nieregularnego wieloboku, ogrodzony sztachetowym płotem na kamiennych słupach. W ogrodzeniu stylizowana kamienna kapliczka z gontowym daszkiem i tablicą inskrypcyjną, która głosi:
"Uczcie się od nas swawolni wnukowie ofiarnego obowiązku, gdy nad świętymi granicami Ojczyzny zawisła groźba wroga."
1-4) cmentarz wojenny nr 173 w Pleśnej |
Spoczywa tu 34 Austriaków z 14, 59, 81 i 82 pułku piechoty, 2. pułku strzelców tyrolskich i 15. pułku armat polowych oraz 29 Rosjan. Łącznie znajduje się tu 9 mogił zbiorowych, oraz 32 pojedynczych. Na całe szczęście okoliczni mieszkańcy dbają o to miejsce przez co pamięć o poległych nigdy nie zaginie.
Kontynuując wędrówkę szlakiem żółtym, tuż za cmentarzem ujrzeliśmy skromny krzyż milenijny. Nie wywarł on jednak specjalnego wrażenia, toteż ruszyliśmy dalej. Spacerowaliśmy teraz między polami uprawnymi oraz zagajnikami. Mijając jeden z sadów, część grupy nie omieszkała skosztować specjałów wprost z drzewka. Wszystko to w objęciach malowniczych pagórków.
Nasza dwójka natomiast, ubezpieczając przez większą część dnia tyły grupy, poczęła grać w synonimy. Polegało to na tym, iż rzucało się słówko wyjściowe, do którego musieliśmy znaleźć jak najwięcej innych słów o podobnym znaczeniu. Wymawialiśmy je na przemian, toteż komu pierwszemu skończył się arsenał i nie potrafił już niczego wymyślić - ten przegrywał. Nie obyło się bez kontrowersji i żywych dyskusji pełnych - czasem abstrakcyjnych - argumentów. Hah, każdy sposób był dobry, aby przedłużyć swą szansę na wygraną! Przez tych kilkadziesiąt minut zabawy, stopień naszego poziomu językoznawstwa wzrósł do niebotycznego poziomu! Takie gierki niewątpliwie bardzo umilają spacer czyniąc go jeszcze żywszym i jeszcze ciekawszym.
krzyż milenijny tuż obok cmentarza wojennego nr 173 |
1-5) szlak żółty prowadził malowniczymi ścieżkami Pogórza Rożnowskiego |
W takiej właśnie aurze dotarliśmy do drugiej nekropolii. Cmentarz oznaczony numerem 188 zlokalizowany został przy jednej z lokalnych dróg w okolicy Rychwałdu. Ów nekropolia zgoła inna od tej poprzedniej, epatowała dostojną skromnością. Choć zawierała "tylko" 4 mogiły zbiorowe, to jednak w ich wnętrzu spoczęło aż 29 żołnierzy armii austro-węgierskiej oraz 22 - armii rosyjskiej.
1-2) cmentarz wojenny nr 188 w Rychwałdzie |
Obiekt zawdzięcza swój stan dzięki remontowi mającemu miejsce w latach 1997-1998 sfinansowanego ze środków Austriackiego Czarnego Krzyża (organizacja austriacka zajmująca się m. in. opieką nad cmentarzami wojskowymi).
Miejscowy przekaz mówi, że pochowani tu żołnierze polegli w nocnym starciu, kiedy błądzący w ciemności oddział austriacki wyszedł na linię okopów rosyjskich biorąc je za własne.
Zaprawdę tragizm niektórych losów wojennych potrafi być zatrważający. Są czasem takie historie, do których najlepszym komentarzem jest cisza.
Kilkaset metrów dalej natrafiliśmy na węzeł szlaków. Od naszego żółtego wybiegał niebieski w kierunku Łowczówka (swoją drogą, niedługo do niego powrócimy). Miejsce to upiększone zostało wiatą turystyczną, gdzie nastąpiło drugie śniadanie. Nie mogło oczywiście zabraknąć częstowania smakołykami. Mimo nie najgorszej pogody, herbatka z termosu okazała się bardzo przydatna.
Ponadto, tuż obok znajdowało się kolejne miejsce pamięci. Wyjątkowo, nie było ono związane z I wojną światową lecz z tą mającą miejsce 25 lat później. Otóż wielki głaz oraz skromny kamienny krzyż upamiętniał batalion "Barbara", który "od sierpnia 1944 r. prowadził w ramach akcji "Burza" regularne partyzanckie działania dywersyjno-bojowe z hitlerowskim okupantem na ziemi tarnowskiej."
W przeciągu dotychczasowej wędrówki, wzbiliśmy się już jakieś 200 m wzwyż. Prawdziwe widoki rozpoczęły się w okolicach wzniesienia Wał, gdzie ujrzeliśmy daleką panoramę w kierunku południowym obejmującym inne pagórki Pogórza Rożnowskiego oraz majaczące gdzieś na horyzoncie szczyty Beskidu Niskiego.
Widząc tak rozległy pejzaż, przez dłuższą chwilę zastanawiałem się co tak majaczy na horyzoncie. Byłem w tych rejonach po raz pierwszy, toteż moja orientacja w przestrzeni praktycznie nie istniała. Czoło grupy, sowicie nas wyprzedziło, a mimo to wciąż kontemplowałem te górki lecz i tak byłem bezradny. Wtem, dzwoni telefon. Odbieram, a tu niespodziewanie nasz przodownik, który niczym jastrząb wypatrzył mą zafrasowaną minę z odległości kilkuset metrów. Dzięki niemu dowiedziałem się o tym, że na wschodzie widzimy m. in. Pasmo Brzanki wliczające się już do Pogórza Ciężkowickiego. Z niedającą się opisać słowami radością mogłem zatem kontynuować wędrówkę.
Kilkaset metrów dalej natrafiliśmy na węzeł szlaków. Od naszego żółtego wybiegał niebieski w kierunku Łowczówka (swoją drogą, niedługo do niego powrócimy). Miejsce to upiększone zostało wiatą turystyczną, gdzie nastąpiło drugie śniadanie. Nie mogło oczywiście zabraknąć częstowania smakołykami. Mimo nie najgorszej pogody, herbatka z termosu okazała się bardzo przydatna.
Ponadto, tuż obok znajdowało się kolejne miejsce pamięci. Wyjątkowo, nie było ono związane z I wojną światową lecz z tą mającą miejsce 25 lat później. Otóż wielki głaz oraz skromny kamienny krzyż upamiętniał batalion "Barbara", który "od sierpnia 1944 r. prowadził w ramach akcji "Burza" regularne partyzanckie działania dywersyjno-bojowe z hitlerowskim okupantem na ziemi tarnowskiej."
kolejne miejsce pamięci na trasie naszej wędrówki - tym razem poświęcone wydarzeniom z II wojny światowej |
Pogórze Rożnowskie również potrafi dostarczyć dalekich panoram |
w lasku po lewej stronie ukryty jest kolejny cmentarz z I wojny światowej (nr 187)
|
W ten oto sposób dotarliśmy do nekropolii oznaczonej nr 187. Ku naszej uciesze był to kolejny zadbany obiekt.
Warto dodać, że spoczywa tu 199 żołnierzy austriackich oraz 137 żołnierzy rosyjskich (ogółem zachowanych 71 nazwisk), którzy polegli w walkach 2-5 V 1915 roku. Wewnątrz naliczyć można 33 mogiły zbiorowe oraz 30 pojedynczych.
Przy cmentarzu szlak żółty krzyżuje się przez chwilę z zielonym. Aby móc odkryć kolejne nekropolie warto przerzucić się na znaki malowane ciemniejszym kolorem. Po ledwie 10 minutach dociera się bowiem do kolejnego obiektu. Nie jest on jednak zlokalizowany bezpośrednio przy szlaku, toteż warto zabezpieczyć się mapą w porządnej skali.
Zaprojektował go Heinrich Scholz. Cmentarz ulokowany jest na planie prostokąta, ogrodzony drewnianym płotem na kamiennych słupach. Na słupach bramy wejściowej ujrzeć można kamienne głowy wojowników w antycznych hełmach. W głębi: duży drewniany krzyż centralny ustawiony na kamiennym kopcu. Na ziemnych mogiłach betonowe stele z żeliwnymi krzyżami maltańskimi i lotaryńskimi wraz z tabliczkami imiennymi.
1-3) cmentarz wojenny w Lichwinie oznaczony nr 187 |
Przy cmentarzu szlak żółty krzyżuje się przez chwilę z zielonym. Aby móc odkryć kolejne nekropolie warto przerzucić się na znaki malowane ciemniejszym kolorem. Po ledwie 10 minutach dociera się bowiem do kolejnego obiektu. Nie jest on jednak zlokalizowany bezpośrednio przy szlaku, toteż warto zabezpieczyć się mapą w porządnej skali.