13 czerwca 2010

Góry Choczańskie (Doliny: Prosiecka i Kwaczańska + Prosečné)

Pierwsza w tym roku wyprawa na Słowację. Jak się później okazało - znów było wspaniale...

Miejsce: Góry Choczańskie znajdujące się na zachód od Tatr Zachodnich

Cel: Dolina Prosiecka oraz Dolina Kvačianska + Prosečné (1372 m)

Trasa: Prosiek  Dolina Prosiecka (vodopád Červené piesky) Svorad Prosečné Dolina Borowianki Oblazy (młyny) Dolina Kvačianska Kvačany

Długość trasy: 17 km

Pogoda: w sam raz

Widoczność: dobra

Pięknie położone Choczańskie Wierchy, pięknie górują m. in. nad Liptovską Marą. Nad tym nieco tylko mniejszym od Jeziora Orawskiego zbiornikiem retencyjnym zatrzymaliśmy przed wyjściem na trasę. Początkowo okazało się, że na zewnątrz było o wiele cieplej niż w autokarze. Spotęgowało to miłe odczucie, kiedy tylko promienie słoneczne zaczęły nas muskać po twarzy. Nad Marą było mnóstwo wędkarzy, woda błyszczała, a w tle widać było nieco zachmurzone Niżne Tatry.


Jazda po słowackich drogach również może dostarczyć wielu wrażeń. Mam tu na myśli trasę, która oddziela Tatry Zachodnie od Gór Choczańskich. Aby wjechać na przełęcz należy pokonać kilkanaście kilometrów podjazdu. Droga idealna na finałowy etap Tour de Pologne - prawie jak w Alpach.

Z Prosieka wyruszyliśmy nieco po 9. Od razu weszliśmy w wielki kanion gdzie wapienie dumnie wznosiły się kilkanaście metrów nad naszymi głowami. Jest to wspaniały przykład doliny krasowej. Początkowo towarzyszył nam strumyk, później jednak były to już same kamienie. Pod koniec tej części trasy pojawiły się drabinki i łańcuchy - niezbyt trudne. Wspaniale potem było sobie stanąć nad kilkunastometrowym urwiskiem, rozłożyć ręce, wznieść je do góry i po prostu cieszyć się chwilą. W międzyczasie natrafiliśmy także na wodospad - również kilkunastometrowy, jednak z racji braku opadów nie wyglądał on aż tak imponująco.


    1-8 oraz 11-17) Dolina Prosiecka, 9-10) wodospad Červené piesky

Dopiero za Svoradem rozpoczęło się prawdziwe podejście. Początkowo mogliśmy cieszyć wzrok wieloma hektarami zielonych łąk. Mimo, iż pod względem wysokości Prosieczne można by połączyć z Turbaczem to jednak są to zupełnie dwie inne góry. Wspinaczka była długa, stroma, pokonywana przeze mnie powoli i mozolnie. Nagroda czekała na szczycie, który okazał się za mały dla naszej dużej grupy. Widoki jednak godne były podziwiania. Przede wszystkim całe Niżne Tatry, a tuż przed nimi niebieska plama, którą była Liptowska Mara. Po lewej zaś stronie, tuż obok iglaków, można było podziwiać Tatry Zachodnie. Do tego słoneczko tak przyjemnie dogrzewało.



Z kolei zejście dostarczyło następnych emocji. Jak gdyby nigdy nic szliśmy ścieżką, i szliśmy, i szliśmy.. aż w końcu zacząłem się zastanawiać dlaczego na drzewach nie ma żadnych znaków. Przeszedłem tak jeszcze kilkadziesiąt metrów, a za mną kilka osób, aż w końcu postanowiliśmy zawrócić. I znowu było pod górę. Decyzja ta okazała się jednak bardzo dobra, a wręcz konieczna bo rzeczywiście powyżej szlak niepostrzeżenie skręcał ostro w prawo.


W ten oto sposób doszliśmy do doliny Borowianki, która okazała się kolejną wspaniałą łąką. Przed Kwaczańską Doliną ugościł nas ponadto, sympatyczny Ráztocký Wodospad.



Tuż za nim były stare młyny, stanowiące kolejną wspaniałą atrakcję turystyczną. Na polance obok nich można było wypocząć i wygrzać się w Słońcu.


Ostatnim etapem wyprawy była Dolina Kwaczańska. Również dolina krasowa sprawiająca wrażenie wielkie wąwozu czy też kanionu. Wzdłuż niej także prowadzi szlak turystyczny, jednak jest on zupełnie inny niż ten z Prosieckiej. Przede wszystkim nie jest stromy, nie ma drabinek, jest idealny na spacery oraz w sam raz dla rowerzystów.


W towarzystwie pięknej pogody wyprawę zakończyliśmy w Kwaczanach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania =)