9 marca 2013

Beskid Mały (Chrobacza Łąka + Czupel)

Gdy za oknem topniejący śnieg ustępuje powoli miejsca pierwszym oznakom wiosny - znak jest to wymowny, że już czas powrócić w góry!  Niech jednak pierwiosnki tudzież śpiewy ptaków nikogo nie zmylą - w górach zima trwa o wiele dłużej niż w mieście, toteż trzeba być na to odpowiednio przygotowanym. Aby więc nie tonąć w zaspach śniegu, wspólnie z Klubem Turystyki Górskiej "Wierch" wybraliśmy się w urocze zakątki Beskidu Małego, gdzie szczyty nie przekraczają 1000 m n.p.m. Może odnajdziemy tam dziewicze powiewy wiosny - pomyśleliśmy przed wyjazdem. Czy wiosna, czy też zima - oboje cieszyliśmy się na inaugurację górskich wędrówek w 2013 roku.

Miejsce: zachodnia część Beskidu Małego (nieopodal Jeziora Międzybrodzkiego)

Cel: kontynuacja zdobywania szczytów do Korony Beskidów

Trasa: Żarnówka Duża  Schronisko Chrobacza Łąka  Chrobacza Łąka (828 mPrzełęcz u Panienki (710 m)  Groniczki (839 m)  Przełęcz między Gaikami i Groniczkami  Przełęcz Przegibek (663 m)  Schronisko PTTK Magurka Wilkowicka (912 m)  Czupel (933 m)  Suchy Wierch (799 m)  Czernichów

Długość trasy: 18 km

Pogoda: mało wiosenna

Widoczność: brak

Co ciekawe przemierzona trasa była niemal identyczna do tej jaką przeszedłem w maju 2009 roku  (link). Pogoda wtedy nie dopisała przez co teraz istniało duże prawdopodobieństwo, że będzie po prostu lepiej. Niestety, w trakcie dojazdu do Jeziora Międzybrodzkiego musieliśmy się rozczarować. Beskid Mały przywitał nas mgłą i pluchą tak jakby jeszcze nie wybudził się ze snu zimowego.

Pośród zabudowań osiedla Sadliki poczęliśmy się wspinać drogą asfaltową stromo ku górze. Jezioro Międzybrodzkie powoli niknęło za naszymi plecami wskutek wkroczenia naszej grupy w gęstą pierzynę mgieł. Jakby białego koloru było nam tego dnia mało, wraz ze wzrostem wysokości płaty śniegu robiły się coraz większe. Czyżby zaspy miały Nas jednak nie ominąć?

1) schronisko Chrobacza Łąka, 2) marcowy szlak obok schroniska
W związku z niemożnością cieszenia się widokami, do schroniska dotarliśmy w miarę szybko. Tam śniegu było już całkiem sporo. Pozostawało więc ukryć się w jadalni budynku ocieplając organizm herbatką z termosu. Prócz wielu sympatycznych rozmów, czas umilały ściany bufetu, na których ujrzeć mogliśmy wiele górskich panoram i to nie tylko z terenu Żywiecczyzny. Gdy wzrok skacze po tatrzańskich pejzażach marzenia i pragnienia zostają szybko rozbudzone. Oby ten nadchodzący rok pozwolił je spełnić w choć małej cząstce.

Teraz zaś zagadka. Skąd wzięła się nazwa szczytu, pod którego kopułą zaliczaliśmy właśnie popas? Otóż każdy kto uda się w to miejsce szlakiem żółtym ujrzy nieopodal spore połacie łąk, które dawno temu należały do rolnika o nazwisku Chrobak. I w pewnym sensie tak już "pozostało"...

Nie dajcie się też zwieść pisowni. Otwierając mapę, bądź inne materiały często spotkacie się z pisownią przez samo "H". Jest to błąd, który powielany jest nawet na drogowskazach i tablicach informacyjnych. Gdy odkryłem ów ciekawostkę byłem zaskoczony i szczerze mówiąc do teraz trudno mi się jest przestawić. To zupełnie tak jak z Tarnicą, która nie jest najwyższym szczytem Bieszczadów albo też jak z Babią Górą nie będącą najwyższą górą Beskidów.

Kilka minut od schroniska na spragnionych widoków czeka szczyt Chrobaczej Łąki okraszony wysokim na 35 metrów krzyżem. Można z niego podziwiać kopuły wierzchołków Beskidu Małego oraz Żywieckiego zaś prawdziwi szczęściarze dojrzą nawet Tatry Zachodnie. My tymczasem...

widok z Chrobaczej Łąki w dniu 9 III 2013 r.
A co tam, jeszcze kiedyś tu powrócimy i ujrzymy wszystko czego tylko dusza zapragnie. Wszak do trzech razy sztuka. Skupmy się zatem na krzyżu. Skąd się tu wziął?
Ufundowany został przez lokalną społeczność na trzecie tysiąclecie oraz 10-lecie diecezji bielsko-żywieckiej. Poświęcony w dniu 21 IX 2002 r. przez ks. bp Tadeusza Rakoczego. Oświetlony nocą dwudziestoma światłami białymi oraz dwoma czerwonymi jest widoczny z daleka.
Co ciekawe jego ciężar to aż 6,8 t zaś szerokość ramion - 10,5 m. Fundamenty natomiast są wbite na głębokość sześciu metrów. Godnym uwagi jest głaz spoczywający u podnóża konstrukcji. Widnieje nań wyryty napis: "Stat crux dum volvitur orbis" co znaczy: "Krzyż stoi tak długo, jak kręci się świat"
łacińska inskrypcja
W dalszej fazie wędrówki przemierzaliśmy posępny las, który u samotnego wędrowca mógłby wzbudzać obawy zakrawające o strach. Jak dobrze, że nie byłem tam sam! Ponadto w opiece miały nas niebiosa, bowiem kolejnym akcentem religijnym była kapliczka z "Panienką" tzn. Madonną z Dzieciątkiem. Co ciekawe, stoi tam już od 1884 roku, a ufundował ją nadleśniczy z pobliskich Kóz - J. Beinlich. Nie dziwota więc skąd przełęcz zawdzięcza swą nazwę. Miejsce upiększone zostało kwiatami oraz flagami Polski i Watykanu. Jest to również węzeł szlaków z licznymi drogowskazami, które pokierują turystów nie posiadających map.