Kwiecień minął mi fantastycznie. Co weekend wycieczka, a do tego za każdym razem w rejon, w którym nie byłem nigdy wcześniej. Czy będąc zapalonym odkrywcą świata można chcieć czegoś więcej?
Ostatnia sobota miesiąca przyniosła kolejną eskapadę w słowackie Beskidy. Tu należy się jednak na chwilę zatrzymać celem kilku słów wyjaśnienia. Otóż przed dwoma tygodniami również zdobyliśmy Minčol lecz uprzedzając wszelkie wątpliwości nie była to ta sama góra co dziś. Tak się bowiem złożyło, że do Korony Beskidów wliczają się dwa Minčole z tym, że jeden jest najwyższym szczytem Gór Czerchowskich zaś drugi - Magury Orawskiej. Swoją drogą to u Nas też wiele nazw się powtarza. Sporo jest różnego rodzaju Przysłopów, a także co najmniej dwie Babie Góry! Wróćmy jednak do głównego bohatera dzisiejszej retrospekcji. Czas umiejscowić go na mapie cobyśmy wiedzieli gdzie piechurkować będziemy. Otóż aby dostać się w rejony Magury Orawskiej trzeba pokierować się w kierunku Chyżnego i wielkiego Jeziora Orawskiego. Tuż za nim, mniej więcej w kierunku południowego-zachodu ciągnie się pasmo szerokości 5-10 km i długości prawie 40 km. Względem bardziej znanych grup górskich wygląda to w ten sposób, że na południe od Magury Orawskiej mamy Góry Choczańskie zaś na zachód - Małą Fatrę. Można zatem stwierdzić, że tak jak w przypadku Gór Czerchowskich, orawskiego Minčola również otaczają wyższe wzniesienia, toteż tłumów tu nie uświadczymy. Nie mniej, wysokość niemal 1400 m robi wrażenie i jak zaraz się przekonacie, warto wybrać się tam na spacer o każdej porze roku.
Miejsce: Magura Orawska (na południowy-zachód od Jeziora Orawskiego)
Cel: kontynuacja zdobywania Korony Beskidów
Trasa: Sedlo Prislop (808 m)
Prislop (1032 m)
Dwa Pnie (słow. Dva Pne - 1205 m)
Kubińska Hala (słow. Kubínska hoľa - 1346 m)
Rozdroże przy Mincolu (1324 m)
Minčol (1394 m)
Pod Minčolom (1275 m)
Vasiľovska hoľa (1142 m)
Vasiľovska hoľa (chata)
Oravská horáreň (778 m)

Pogoda: wiosenno-zimowo-wiosenna
Widoczność: średnia
W ten oto sposób wylądowaliśmy na przełęczy Przysłop. Po opuszczeniu autokaru ponownie ujrzeliśmy znajome, uśmiechnięte twarze. Z taką grupą wędrówka jest istną przyjemnością.
Po krótkim ogarnianiu się, pierwsi turyści ruszyli na szlak. Warto dodać, że nie był to zwykły szlak, bowiem poruszaliśmy się drogą wchodzącą w skład europejskiego szlaku długodystansowego E3. Takich szlaków w Europie wyznaczonych jest jedenaście, a długość każdego z nich waha się od 2000 do około 10000 km. Dla przykładu E3 swój bieg zaczyna w Hiszpanii nad Atlantykiem po czym kieruje się przez Pireneje, Ardeny i Karpaty aż nad Czarne Morze. Na szczęście naszym celem nie były Pireneje lecz Minčol, toteż w przeciągu kilku godzin powinniśmy go zdobyć. A Pireneje? Przecież nie uciekną!
drogowskazy na starcie wędrówki |
Początkowo, poruszaliśmy się lasem iglastym, który charakteryzował się wyrazistym zapachem. Jego wonią można się było wręcz delektować, toteż dla grupy z pokrytego smogiem Krakowa wycieczka okazałą się świetnym sposobem na dotlenienie się. Polecam każdemu!
Godnymi uwagi były też coraz liczniejsze płaty śniegu. Mając doświadczenie z dwóch poprzednich wypraw, czułem w kościach, że i dziś będziemy brodzić w nim po łydki. Rozważania te opuściły mnie jednak momentalnie, gdy w trawie ujrzałem samotnego krokusa. Nie jest to widok, który mam przyjemność obserwować codziennie, toteż aż się zatrzymaliśmy i patrzyliśmy na delikatne odcienie fioletu i śliczny, złoty słupek. To zwiastowało niemało atrakcji już w niedalekiej przyszłości...
1-3) tak wyglądał szlak w początkowej fazie wycieczki |
4) wiosna? |
Tymczasem las zaczął się powoli przerzedzać co sprawiło, że dojrzałem gdzieś daleko majaczące pagórki. Koniecznie musiałem więc znaleźć dogodny punkt obserwacyjny aby spróbować odgadnąć co też się takiego pojawiło. Ku mojemu szczęściu trafił się fragment lasu, który porastały młode iglaki, toteż otworzyła się przede mną cała panorama ku północy. Jak się okazało, zagadkowymi wzniesieniami były Babia Góra i Pilsko a więc Beskid Żywiecki. Obie góry znajdują się ledwie ok. 30 km od Magury Orawskiej. Nie mniej, wskutek słabej przejrzystości powietrza musieliśmy naprawdę wytężyć źrenice aby dojrzeć ich zarys.
1-2) szlak z Przysłopu na Minčol kusi urozmaiconą florą |
3-4) pierwsze widoki w kierunku północnym, a więc w stronę Beskidu Żywieckiego |
Magura Orawska poczęła nam się coraz bardziej podobać. Tym bardziej, że - tak na marginesie mówiąc - wycieczka ta była prezentem urodzinowym. Otóż zarówno ja jak i ma towarzyszka podróży urodziliśmy się pod koniec kwietnia. Tym samym opłaciłem wycieczkę dla Justynki, zaś Ju uczyniła to samo w moją stronę. Myślę, że w tej kwestii trudno o cokolwiek lepszego aniżeli dzielenie prezentów we dwoje. Nie mogliśmy się zatem doczekać kolejnych widokowych oraz atrakcyjnych miejsc. Z każdym kilometrem nasza radość się wzmagała! Nie mniej, warto czasem uspokoić emocje - czas na popas!