18 kwietnia 2010

Beskid Wyspowy (Pasmo Łososińskie)

W Krakowie zgiełk, szum, gwar, zero spokoju. Słynny pogrzeb pary prezydenckiej miał być i był kulminacją tych utrudnień. Ostatni dzień żałoby narodowej okazał się więc idealnym dniem aby uciec od tego wszystkiego - gdzieś daleko od miasta.

Miejsce: Pasmo Łososińskie

Cel: Jaworz (921 m n.p.m.)

Trasa: Męcina PKP Babia Góra (728 m) Jaworz Sałasz (909 m) Miejska Góra (716 m) Limanowa

Długość trasy: 16 km

Pogoda: bardzo dobra

Widoczność: dobra

Pasmo Łososińskie - kolejny mniej znany obszar, rzadko odwiedzany przez turystów. Ostoja ciszy i spokoju tuż obok Limanowej.


Wyprawę rozpoczęliśmy w Męcinie, która okazała się małą wioseczką bez żadnych ciekawszych atrakcji. Podejście pod Babią Górę okazało się z kolei typowym leśnym podejściem z kilkoma ostrzejszymi odcinkami. Jej szczyt za to okazał się bardziej interesujący. Znajduje się tam przysiółek pobliskiej miejscowości. Kilka domków, kaplica, a nawet maluch. Gdyby ktoś powiedział Wam, że widział malucha na szczycie Babiej Góry - uznalibyście go za chorego na umyśle, prawda?


A jednak... taka sytuacja okazała się możliwa. Na Babią Górę kursuje nawet Bus Express (niesamowite!), odjeżdżający w dni robocze 4 razy na dzień (w weekendy kursów brak) do Nowego Sącza.


Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej ku najwyższemu szczytowi pasma Łososińskiego. Cała trasa wiodła polno-leśnymi drogami o bardzo nikłym stopniu trudności. Strome fragmenty pojawiały się sporadycznie.


Pogoda po raz kolejny nam dopisała. Świeciło Słońce, wiał lekki wiaterek - było więc w sam raz. Wbrew pozorom pasmo Łososińskie okazało się bardzo widokowe. Mimo 700-, 800-metrowych wzniesień, pejzaży nie brakowało. Już przy podejściu na Babią Górę ukazały nam się gęsto zaśnieżone Tatry, na których warstwa śniegu miejscami dochodziła jeszcze do dwóch metrów. Później, praktycznie na każdej otwartej polanie (które pojawiały się dość często), mogliśmy się delektować widokiem polskich Himalajów.

1-15) widokowe pasmo Łososińskie...
Ponadto towarzyszyły nam liczne motyle cytrynki, a także mrówki. W pewnym miejscu natrafiliśmy na ich wielki mrowisko.

Po minięciu Jaworza, kolejną dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie na Sałaszu. Grupa rozpaliła nawet grilla, tak więc nikt nie poszedł w dalszą trasę o głodzie.


Panoramy okolic wciąż nam towarzyszyły. W pewnym momencie widoki otworzyły się także na północną stronę. Gdzieś w oddali widać było Bochnię i Brzesko, a najbardziej charakterystycznym była wodna plama, która okazała się być jeziorem Rożnowskim. Było po prostu pięknie!


Ogólnie rzecz biorąc najlepszą opcją zejścia z Pasma Łososińskiego jest niebieski szlak schodzący do Limanowej. Biegnie on bowiem przez Miejską Górę na której znajduje się prawie 40-metrowy krzyż wraz z platformą widokową. Dochodząc do niego minęliśmy także stok narciarski Limanowa-Ski, na którym dały się zaobserwować resztki śniegu.

2 i 5) Miejska Góra i jej charakterystyczny krzyż
Miejska Góra jest bardzo fajnie zagospodarowana. Przy krzyżu znajduje się mnóstwo ławeczek wraz z tablicą z opisem panoramy rozpościerającej się z platformy widokowej. Widać było Beskid Niski, Sądecki, Gorce oraz Limanową. Tatry schowały się niestety za coraz mniej przejrzystym powietrzem.

 1-5) panorama widziana z Miejskiej Góry
 Po godzinnym postoju zeszliśmy do Limanowej. Warta odwiedzenia jest w niej Bazylika Matki Boskiej Bolesnej znajdująca się tuż przy rynku. Tam wyprawa się zakończyła.















Był to kolejny wspaniale spędzony dzień...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania =)