25 lipca 2010

Niżne Tatry (Demianowska Jaskinia Wolności)

Tego dnia przekonałem się, że obfite opady i niezrealizowana trasa wcale nie muszą być powodem nieudanej wycieczki...

Miejsce: Niżne Tatry

Pierwotny cel: Jakubina (2194 m) w Tatrach Zachodnich

Zrealizowana trasa: Zwiedzenie Demianowskiej Jaskini Wolności

Nastał kolejny wakacyjny weekend, a wraz z nim górska wyprawa. Tym razem w naszych planach było przejście Tatr w poprzek od strony słowackiej do polskiej. Naszym celem była Jakubina – no właśnie, była... Tym celem pozostanie przez co najmniej kilka najbliższych miesięcy. Wszystko za sprawą frontu, który przyniósł ulewy. Lało już w Krakowie i lało też na Podhalu. Oczywisty stał się fakt, iż w taką pogodę nie ma sensu wychodzić w góry.

Mamy wielkie szczęście, że mieszkamy w pięknej Małopolsce, a do tego tak blisko Słowacji. Ogólnie rzecz biorąc cały region dookoła Tatr obfituje w przeróżne formacje geologiczne a ponadto w liczne zabytki. Mimo deszczu nie mogliśmy więc pozwolić na to, aby ten dzień został stracony. W takiej aurze podstawowym kryterium był wybór w miarę suchego miejsca. Padło zatem na jaskinie, w które Słowacja jest doskonale wyposażona. Wystarczy wspomnieć Dobszyńską Jaskinię Lodową, która wzbudziła we mnie zachwyt.

Tym razem przodownik zadecydował o zwiedzeniu Demianowskiej Jaskini Wolności, która znajduje się w dolinie Demianowskiej w Niżnych Tatrach, dosłownie parę kilometrów za Liptowskim Mikulaszem. Choć to pasmo widziałem już wiele razy z różnych stron to jednak jeszcze nigdy w nim byłem.


Demänovská Jaskyňa Slobody, czyli Demianowska Jaskinia Wolności jest częścią ogromnego Systemu Jaskiń Demianowskich (najdłuższego na Słowacji). Długość zbadanych i pomierzonych ciągów podziemnych przekroczyła już granicę 35 kilometrów, co plasuje go na 85 miejscu najdłuższych jaskiń świata i na 40 miejscu w Europie. Sama tylko Jaskinia Demianowska Wolności ma 8336 metrów długości i 120 metrów deniwelacji, a jej korytarze, sale, studnie i kominy są częścią połączonych jaskiń: Pustej, Demianowskiej Pokoju, Demianowskiej Lodowej i Wywierzyska.


Wejście do jaskini znajduje się kilkadziesiąt metrów nad dnem doliny. Prowadzi do niego wygodny chodniczek. Gdy już znalazłem się przy kasach, jak zwykle zresztą, zwróciłem swą uwagę na cennik. Do wyboru były dwie trasy: zwykła (60 min) i okrężna (100 min). Ceny biletów normalnych to odpowiednio 7 € i 14 €. Dla studentów 6 € i 12 €. Możliwość robienia zdjęć oraz filmów to dodatkowo koszt 10 €. Na trasę zwykłą turyści wpuszczani są co godzinę, w sezonie od 9:00 do 16:00, zaś na okrężną tylko o 13:15. Gdy doszliśmy do kas na mojej komórce widniała godzina 10:30. Tak więc mimo chęci pójścia dłuższą trasą, cała nasza grupa wybrała tę nie co krótszą ze względu na to, iż o 15:00 musieliśmy już wracać do Krakowa. Z drugiej jednak strony, czy normalny student bądź licealista wyłożyłby 50 zł na to żeby obejrzeć jakąś jaskinię?!

W sumie to warto wyłożyć choćby te 6 €, bo sytuacja z Dobszyńskiej znów się powtórzyła. Już po paru krokach zapominasz o całym świecie i skupiasz się tylko na tym co widzisz. Trudno mi było zapamietać wiele nazw, które padły podczas zwiedzania, toteż częściowo będę tutaj korzystał z relacji innego uczestnika wycieczki.


Z hallu, tunelem weszliśmy do pierwszej komory – Głębokiej Sali, w której ze stropu pada „wieczny deszcz”. Był to niesamowity widok, ogromna pieczara, gdzie z sufitu pada deszcz. Zachwyt sięgnął zenitu, gdy przewodnik wyłączył pozostałe światła zostawiając tylko te, które oświetlają ten wodospad, niesamowite!

Stamtąd lekko opadającym korytarzem, mijając nacieki zabarwione związkami żelaza na żółto, różowo i czerwono, doszliśmy do Sali Kalcytowych Wodospadów. Pod kaskadą naciekową mającą aż 42 metry wysokości (!) znajduje się Niebieskozielone Jeziorko.


W sąsiednim Lawinowym Korytarzu mogliśmy zobaczyć przekrój polewy naciekowej z kolorowym warstwowaniem. Po minięciu dwóch jeziorek i korytarza „Katakumby” doszliśmy do Rozdroża. Słychać było szum wody podziemnej Demianówki. Było to najniższe piętro jaskini, około 60 metrów poniżej wejścia. Widok prawdziwej rzeki płynącej dnem jaskini również wzbudzał wiele pozytywnych uśmiechu i emocji. Oczy aż same się cieszyły!


Po mostku przeszliśmy na drugą stronę rzeki, a potem obok Kalafiorowego Wodospadu podeszliśmy na pierwszy poziom jaskini – do Sali Leoša Janačka. Ten wybitny czeski kompozytor zwiedził jaskinię w 1922 roku, a padające ze stropu krople wydające różnej wysokości tony, zainspirowały go do napisania utworu „Všudybyl”. W sali tej godnymi uwagi są: Kamienny Żyrandol z wodą spływającą ze stropu i śnieżno-biały utwór – Bryndzowa Kopa.


Kolejnym etapem zwiedzania była Sala Perełek Jaskiniowych, gdzie w jeziorku mogliśmy podziwiać prawdziwe perły jaskiniowe. Wrażenie zrobiła również złamana kolumna – potężny stalagnat, ponownie utrwalony naciekiem.

Czas szybko mijał, weszliśmy do wyższej części Sali Hviezdosława. Ma tu swoją podstawę, najwyższy w tej jaskini, kalcytowy wodospad o nazwie Płacząca Wierzba mający aż 70 m wysokości. Po drugiej stronie ścieżki znajdują się dwa malownicze jeziorka – Koralowe Jeziorko i Kaskadowe Jeziorko. W obu przypadkach ich dna wypełnione były monetami pochodzącymi z różnych krajów.

Schodami prowadzącymi ostro do góry przeszliśmy do Sali Janosika, gdzie występują niezwykłe w formie czerwone utwory naciekowe zabarwione związkami żelaza. Sala ta obfitowała również w tysiące stalaktytów przypominających ostre igiełki.


Idąc dalej, w małej salce jest 2,5 metrowej głębokości Szmaragdowe Jeziorko otoczone stalagmitami. Wijącym się korytarzem doszliśmy do Śnieżnej Sali, która zachwyca białymi jak śnieg utworami naciekowymi. Ze stropu zwisają oryginalne nacieki kuliste, jedyne w tej jaskini.

W górę po schodach doszliśmy do najwyżej położonego punktu udostępnionej części jaskini – Cmentarza, znajdującego się około 100 metrów ponad dnem doliny. Jest to posępna część jaskini, z cmentarzyskiem połamanych nacieków. Świadczy o tym górna ściana, pozbawiona stalaktytów, które niegdyś spadły w dół tworząc ten obraz cmentarza.


Tunelowy Stalagnatowy Korytarz doprowadził nas do brzegów ok. 45-metrowej głębokości studni, powstałej na skutek zawalenia się stropu leżącego wyżej piętra jaskini. Stamtąd przeszliśmy do Korytarza Niedźwiedzia Jaskiniowego, w którym w trakcie prac nad udostępnieniem jaskini znaleziono kości tego gatunku. Był to ostatni etap naszej podziemnej wędrówki.

W jaskini utrzymuje się temperatura powietrza w granicach od 6 do 7,3 stopnia, a wilgotność względna od 94 – 99 %. Temperatura wody wynosi od 2 do 4 stopni. W tym chłodnym i wilgotnym świecie żyją również zwierzęta. Stwierdzono w niej cztery gatunki nietoperzy. Znajduje się tam także stanowisko pajęczaka.


Owa jaskinia to miejsce niezwykle. Zachwycają różnorodne w barwie i kształcie jaskiniowe sople – stalaktyty, wijące się „makarony jaskiniowe”, stalagmity – do złudzenia przypominające buddyjskie świątynie i kolumny jaskiniowe – stalagnaty. Ze ścian zwisają kolorowe draperie, ogromne kalcytowe kaskady i śnieżnobiałe nacieki wapienne. Mienią się kryształowe jeziorka, nie brakuje pereł jaskiniowych. Urzeka ten podziemny, tajemniczy świat. Świat, którego jedynym twórcą jest Matka Natura.

Ten ostatni akapit bardzo mi się podoba – piękne podsumowanie. Po wyjściu z jaskini deszcz nadal padał. Pozostało kilkadziesiąt minut wolnego czasu, które spędziłem w autokarze wspominając te cudowne widoki...

Robienie zdjęć komórką w jaskini z pewnością nie mogło zakończyć się powodzeniem co zresztą widać w galerii, toteż w większości przypadków posłużę się ujęciami innych uczestników wyprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania =)