Doszedłem do wniosku, że te ciekawsze wyprawy rowerowe również warto
opisywać. Tym bardziej, że gór na nich nigdy nie zabraknie...
Miejsce: Kraków (Nowa Huta)
Cel: Ukazanie Nowej Huty jako dobrego miejsca do uprawiania turystyki rowerowej
Trasa: Plac Centralny koło Łąk Nowohuckich (1 km) Kościoły w Mogile (1,5 km) Lasek Mogilski (3–4 km) Żaglowa Fort Mogiła (7 km) Kopiec Wandy ścieżką wzdłuż rzeki Dłubnii al. Solidarności Kombinat (10 km) Perełki Krzesławic (11,5 km) Wąwozowa Łowińskiego Grębałowska Wzgórza Krzesławickie (16 km) Petofiego (18 km) Nowolipki Bulwarowa (Zalew) (22 km) – al. Solidarności – Plac Centralny
Długość trasy: 24 km
Oznakowanie: słabe
Stopień trudności: 1/6
Cała pętla ma tylko 24 km i jeżeli ktoś chciałby ją przejechać bez podziwiania zabytków to powinno mu to zająć nie więcej niż 75 minut. Moja subiektywna ocena stopnia trudności trasy wzięła się stąd, że jest po pierwsze krótka, a po drugie dość uboga w podjazdy. Te ostatnie występują jedynie na kilkusetmetrowym odcinku do Kombinatu oraz w okolicach Wzgórz Krzesławickich.
Miejsce: Kraków (Nowa Huta)
Cel: Ukazanie Nowej Huty jako dobrego miejsca do uprawiania turystyki rowerowej
Trasa: Plac Centralny koło Łąk Nowohuckich (1 km) Kościoły w Mogile (1,5 km) Lasek Mogilski (3–4 km) Żaglowa Fort Mogiła (7 km) Kopiec Wandy ścieżką wzdłuż rzeki Dłubnii al. Solidarności Kombinat (10 km) Perełki Krzesławic (11,5 km) Wąwozowa Łowińskiego Grębałowska Wzgórza Krzesławickie (16 km) Petofiego (18 km) Nowolipki Bulwarowa (Zalew) (22 km) – al. Solidarności – Plac Centralny
Długość trasy: 24 km
Oznakowanie: słabe
Stopień trudności: 1/6
Cała pętla ma tylko 24 km i jeżeli ktoś chciałby ją przejechać bez podziwiania zabytków to powinno mu to zająć nie więcej niż 75 minut. Moja subiektywna ocena stopnia trudności trasy wzięła się stąd, że jest po pierwsze krótka, a po drugie dość uboga w podjazdy. Te ostatnie występują jedynie na kilkusetmetrowym odcinku do Kombinatu oraz w okolicach Wzgórz Krzesławickich.
Nowa Huta zabytkiem stoi – myślę, że o tym nie trzeba nikogo
przekonywać. Nic więc dziwnego, że swoją trasę rozpocząłem w jej sercu, a
mianowicie Placu Centralnym. Bardzo interesujące jest to, że ta
pamiątka socrealizmu właśnie w tym miejscu silnie łączy się z elementami
renesansu oraz baroku. Można to dostrzec kierując wzrok na zdobienia
elewacji budynków oraz na ogromne balkony przypominające loggie. Warto
również zwrócić uwagę na pomnik Solidarności, (zdj. obok) który znajduje
się w południowej części placu. Tam też rozpoczęła się moja,
krajoznawcza wycieczka rowerowa.
Na początku kierowałem się szlakiem Bursztynowym (zdj. obok), który
oznakowany jest dość dobrze, także zgubienie się na nim nie wchodzi w
grę. Trasa, którą przebyłem obfituje w atrakcje. Już na pierwszym
kilometrze, tuż za os. Centrum E, dojeżdżamy do punktu, z którego
podziwiać możemy całe Łąki Nowohuckie charakteryzujące się przede
wszystkim różnorodną florą i fauną. Jej duże znaczenie powinien
obrazować fakt, że zostały one wpisane na listę Natura 2000. Widok ten
jest szczególnie ciekawy, gdyż na tle łąk możemy zobaczyć kominy w Łęgu
(zdj. poniżej). Po kilkudziesięciu metrach natrafiamy na kolejne ciekawe
dzieło matki natury, a mianowicie osuwisko (zdj. poniżej). Brzmi to dość
dziwnie, jakoby w Nowej Hucie miały być osuwiska – a jednak... Ofiarą
tego osuwiska padła spora część alejki parkowej oraz słup oświetleniowy.
Szlak prowadzi dalej szeroką, parkową alejką. W pewnej
chwili na horyzoncie dostrzec możemy nawet Chorągwicę. Po kilkuset metrach
dojeżdżamy do ul. Klasztornej, na której skręcamy w lewo. Jest to
szczególnie niebezpieczny odcinek drogi ze względu na wzmożony ruch. Na
całe szczęście po kilkunastu sekundach trafiamy na tabliczkę, która
informuje o tym, że tuż obok nas znajduje się opactwo Cystersów w Mogile
(zdj. poniżej). Warto tam zajrzeć na chwilę. Cystersi przybyli do Mogiły w
1222 r. i pozostali w niej do dziś. Budowle sakralne (zdj. poniżej) jakie
wznieśli są z pewnością dumą Nowej Huty.
Myślę, że każdy z Nas słyszał o Małopolskim szlaku Architektury
Drewnianiej. Warto zaznaczyć, że Nowa Huta też jest jego ważną częścią.
Dosłownie po drugiej stronie ulicy znajduje się drewniany kościółek św.
Bartłomieja wybudowany w 1466 r. (zdj. powyżej). Wejście do niego prowadzi
przez także drewnianą dzwonnicę (zdj. poniżej). W całym szlaku bardzo podoba
mi się to, że przy każdym obiekcie usytuowane są tabliczki dla
ciekawskich, dzięki którym, każdy może dowiedzieć się trochę
więcej o danym obiekcie.
Jak na razie przejechaliśmy niespełna 2 km, a zwiedzania za to było o
wiele więcej. Pora to zmienić. W tym miejscu opuszczamy szlak
Bursztynowy. Aby dotrzeć do kolejnego etapu trasy należy pojechać ul.
Klasztorną w kierunku Mostu Wandy. Tuż przed (bezpośrednio) następnym
przystanku autobusowym, po lewej stronie rozpoczyna się zielony szlak
rowerowy (zdj. obok). To właśnie nim będziemy podążać przez najbliższe
niespełna 10 km. Trzeba jednak zachować ostrożność, gdyż minięcie znaku
może zakończyć się zgubieniem szlaku.
Po ok. 150 metrach od rozpoczęcia szlaku skręcamy w prawo i jadąc
prosto, przy następnym zakręcie zjeżdżamy z drogi w lewą stronę. Wpadamy
wtedy na polną ścieżkę, którą dojeżdżamy do Lasku Mogilskiego. Nie jest
on, co prawda zbyt duży, jednak należy podkreślić, że jest przyjazny
dla rowerzystów. Możemy w nim szusować parkowymi alejkami, których jest
bardzo dużo. Ponadto liczne ławeczki (zdj. poniżej), w razie zmęczenia
pozwalają chwilę odsapnąć.
Po zrobieniu kółeczka wokół Lasku Mogilskiego szlak zielony, który
łączy się ze szlakiem Bursztynowym prowadzi nas na ul. Żaglową (zdj. obok). Niesamowite jest to, że po przejechaniu ledwie kilku kilometrów
zostawiamy betonową puszczę gdzieś w oddali, a sami znajdujemy się w
niemalże wiejskim krajobrazie (zdj. poniżej). Jedyną rzeczą, która przypomina
nam o tym, że jesteśmy w mieście są kominy Kombinatu, które towarzyszą
nam przy jeździe bocznymi dróżkami (zdj. poniżej). W tym rejonie rzadko
napotkamy namalowane znaki. Trasę dotychczasowej podróży szlakiem
zielonym zawarłem na mapce poniżej.
Jazda uliczkami kończy się krótkim podjazdem, który doprowadza nas
do ul. Igołomskiej, którą musimy przekroczyć. Obok przystanku
tramwajowego rozpoczyna się szlak Twierdzy Kraków, który postaram się
przejechać kiedy indziej, toteż nie będę się na nim teraz skupiał.
Po wyniesieniu roweru przez małe schodki, szlak zielony prowadzi nas
wzdłuż garażów, następnie drogą z betonowych płyt otoczoną krzakami i
drzewami. Po nieco dłuższej chwili w końcu dojeżdżamy do Kopca Wandy.
Wedle popularnej legendy ma on stanowić mogiłę Wandy, córki księcia
Kraka, której ciało wyłowiono z nurtów nieopodal przepływającej Wisły.
Kopiec wieńczy marmurowy pomnik projektu Jana Matejki, ozdobiony
kądzielą skrzyżowaną z mieczem oraz napisem „Wanda” (zdj. obok). Jeżeli na
górze kopca nie ma zbyt dużo ludzi, warto wprowadzić tam rower, aby
zobaczyć widoki, jakie się z niego rozpościerają. Panorama jest dosyć
okrojona przez liczne rosnące w tej okolicy drzewa. Dojrzeć jednak można
standartowo kominy w Łęgu oraz „błękitka”, Wawel, a gdzieś
daleko w tle Opactwo Kamedułów na Bielanach (zdj. poniżej).
Po zejściu z kopca podążamy nadal szlakiem zielonym. Asfaltowa droga
prowadzi nas do Ujastka Mogilskiego – tam skręcamy w lewo, po czym na
wysokości przystanku tramwajowego w prawo w ul. Bardosa. Po następnych
kilkuset metrach dojeżdżamy do ul. Ptaszyckiego (zdj. poniżej), gdzie musimy
wyhamować aby nie wjechać na ruchliwą jezdnię. Jadąc chodnikiem, po
minięciu ledwie kilku słupów oświetleniowych musimy skręcić w prawo. Na
tym fragmencie trzeba szczególnie uważać, gdyż znak umieszczony na
słupie pokazuje nam, że należy jechać prosto. Widać ktoś po prostu
zapomniał domalować strzałki. Po krótkim przeciskaniu się wśród krzaków,
dalej jazda jest już całkiem przyjemna, w oddali słychać nawet nurt rzeki Dłubni.
Po dojeździe do al. Solidarności kierujemy się w prawo i po krótkim podjeździe, (zdj. obok) dojeżdżamy do Kombinatu (zdjęcia poniżej). Z tego miejsca widać tylko administracyjną część tego przedsiębiorstwa. Ogrom całego Kombinatu można ujrzeć dopiero na mapach lub zdjęciach satelitarnych. Kiedyś zatrudnionych było tu ponad 40 tys. ludzi. Obecnie ta liczba jest ok. dziesięciokrotnie mniejsza i wciąż maleje.
Po minięciu Wąwozowej, jadąc ul. Łowińskiego możemy natrafić na zniszczony pożarem Elektromontaż (zdj. poniżej). Dalej ulicami Blokową i Darwina mijamy cmentarz w Grębałowie, żeby potem objechać go dookoła ulicami Grębałowską i Geodetów (mapa poniżej). W między czasie miniemy stadion, na którym swe mecze rozgrywa Grębałowianka (zdj. poniżej). Na tym fragmencie trasy tabliczki ze szlakiem są w większości miejsc pourywane toteż trzeba zachować szczególną ostrożność.
Za pętlą na Wzgórzach Krzesławickich kierujemy się na ul.
Architektów, gdzie osiedlowymi drogami dojedziemy do najwyższego punktu
na naszej trasie, a mianowicie pętli autobusowej na os. Na Stoku. Warto
się trochę powspinać, gdyż przy szczypcie szczęścia będziemy mogli
podziwiać piękne widoki. Przede wszystkim otworzy się o wiele szersza
panorama Krakowa (zdj. poniżej) niż ta, którą mogliśmy podziwiać z Kopca
Wandy, zaś na ostatnim planie zazwyczaj są Beskidy z Babią Górą na
czele. Z kolei patrząc w kierunku północnym zobaczymy dolinę rzeki
Dłubni wraz z zalewem w Zesławicach (zdj. poniżej).
Jesteśmy już bardzo bliscy końca trasy. Przy kapliczce (zdj. obok) skręcamy w ul. Cienistą, gdzie po przejeździe przez Kocmyrzowską (zdj. poniżej) okrążąmy Lidla i wjeżdżamy na ścieżkę rowerową przy ul. Bulwarowej. Prostym szusem docieramy do zalewu nowohuckiego (zdj. poniżej). Warto tam zatrzymać się i odpocząć lub też cieszyć się jazdą wokół niego licznymi asfaltowymi alejkami.
Ostatni etap trasy prowadzi aleją Solidarności po wygodnej ścieżce rowerowej (zdj. obok) gdzie po paru minutach docieramy do Placu Centralnego mijając po drodze kościół na os. Szklane Domy (zdj. obok). Kończymy tym samym pętlę Nowej Huty.
Moje ulubione miejsca staw przy ul kaczencowej i skarpa ładne widoki są ja zwykle jade nad staw a potem aleją roz i skarpą.
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka. Idzie pozazdrościć. Naprawdę. A to osuwisko, aż odebrało mi dech na odległość. Strach się bać. Naprawdę :D Ale z tego co pamiętam, bo ostatnio tam byłem to jest już taki słup https://dlaelektrykow.pl/61-slupy, a co najmniej mniej więcej taki jaki pokazałem :)
OdpowiedzUsuń