5 sierpnia 2013

Garb Tenczyński (Wąwóz Zbrza + D. Aleksandrowicka)

Przed kilkoma dniami wybraliśmy się za zachodnie granice Krakowa, aby odkryć jeden z bardziej urokliwych obszarów wchodzących w skład Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wycieczka odbyła się mimo ograniczonego zasobu czasowego i miała pokazać, że czasem ledwie kilka godzinek (chociażby po pracy) wystarczy by przeżyć coś interesującego. W ten oto sposób odkryliśmy miejsca pełne charakterystycznych wapieni, do tego okrasiliśmy spacer wizytą w rezerwacie przyrody i wnikliwą analizą geologiczną. Wędrówkę zakończyliśmy w Zabierzowie, który dziś stał się dla odmiany punktem startowym. Ponownie zatem zapraszam do Garbu Tenczyńskiego. Poprzez tą retrospekcję, odkryjemy kolejne jego ciekawostki. Nie zabraknie zatem dużej ilości lasu, legend oraz moich ukochanych widoków. A to wszystko na przestrzeni zaledwie ok. trzech godzinek spaceru. 

Makroregion: Jura Krakowsko-Częstochowska (południowy fragment)

Mezoregion: Garb Tenczyński (na zachód od Krakowa)

Trasa: Zabierzów Las Zabierzowski Wąwóz Zbrza (Drobna i Gruba Zbrza)  droga Burów - Kleszczów Dolina Aleksandrowicka droga krzyżowa Boisko KS Topór Krzywy Sąd Podskale (odbicie do punktu widokowego) okolice stawu Morawica Cmentarz MPK

Pogoda: słoneczna

Widoczność: dobra

Długość trasy: 11,5 km

Oczywiście, Garbem Tenczyńskim można delektować się cały dzień aczkolwiek również i dziś ograniczał nas czas. Jest to ważne, gdyż w Zabierzowie znajduje się kamieniołom, w którym najniższe wyrobisko jest zalane wodą. Jeżeli więc kojarzycie krakowski Zakrzówek to wyobraźcie sobie, że w Zabierzowie znajduje się coś podobnego, a różnica tkwi wyłącznie w rozmiarze. W efekcie już na samym początku spaceru można urządzić długie leżakowanie. Jako, że przy poprzedniej wizycie zaznaliśmy tej rozkoszy, teraz od razu ruszyliśmy za niebieskimi znakami szlaku pieszego.

stan szlaku niebieskiego z Korzkwi do Mnikowa w 2013 roku (obecnie szlak został w części zlikwidowany)
Czas sporo zmienia w związku czego powyższe zdjęcie może być zaliczone już tylko do grupy archiwalnych albo wręcz historycznych. Otóż sieć szlaków turystycznych zwłaszcza w obrębie aglomeracji krakowskiej ulega ciągłym zmianom wśród których dominują decyzje o likwidacji szlaków. Kiedyś z ciekawości zasięgnąłem przewodnika Juliana Zinkowa "Podkrakowskie wycieczki" z 1977 r. i w trakcie lektury nie mogłem uwierzyć jak wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich 40 lat. Otóż to co dziś mamy jest ledwie niewielkim procentem sieci szlaków z tamtych czasów. Z drugiej strony nie można się temu dziwić, gdyż postępująca urbanizacja sprawiła, że większość szlaków straciła sens bytu. Polne ścieżki zamieniły się w asfaltowe drogi, a intensywna zabudowa wraz z ogradzaniem terenów prywatnych pozbawiła możliwości poprowadzenia ciekawego szlaku. 

Po tym krótkim wstępie, skupmy się na naszym szlaku niebieskim. W 2013 r. prowadził on od Korzkwi poprzez Dolinę Prądnika, Kluczwody, Las Zabierzowski aż do Mnikowa. Warto jednak wspomnieć, że jest to pozostałość dawnego szlaku okrężnego wokół Krakowa. Od Korzkwi biegł on w kierunku Bibic, zaś za Mnikowem droga prowadziła ku Liszkom. Co ciekawe, uważni obserwatorzy zauważą gdzieniegdzie stare, zamalowane znaki. Z kilkudziesięciokilometrowego szlaku pozostały dziś strzępki. Nawet odcinek od Korzkwi do Mnikowa nie wytrzymał próby czasu. Dziś mamy dwa osobne szlaki. Pierwszy z nich biegnie od stacji kolejowej w Zabierzowie aż po Mników. Drugi zaś od Doliny Kluczwody do Korzkwi. Krótko mówiąc, odcinek pomiędzy nimi został skasowany. Obecnie prowadzą tędy szlaki rowerowe gminy Zabierzów. 

1-6) w Lesie Zabierzowskim na szlaku niebieskim
Jako, że natura nie znosi próżni to czasem słyszy się o nowych inicjatywach. W tym kontekście gmina Zabierzów wybija się na tle innych jednostek administracyjnych, gdyż spory nacisk kładzie się tu na promowanie turystyki. W efekcie, powstały chociażby szlaki przeznaczone do nordic walking. Wędrując po Lesie Zabierzowskim można natknąć się na wiele tablic informacyjnych ze schematami tych ścieżek. Bywały więc momenty kiedy poruszaliśmy się czterema szlakami jednocześnie: pieszym, do nordic walking, dydaktycznym oraz przyrodniczym. 

Jeżeli szukacie dużego kompleksu leśnego do uprawiania różnej maści sportów to Las Zabierzowski jest zdecydowanie godny polecenia, bowiem jest to ok. 500 ha przestrzeni pełnej dróg idealnych na spacer czy też rower. Jak mogliśmy przeczytać na szlaku:
Zajmuje obszar o znacznie urozmaiconej rzeźbie, poprzecinanymi jarowymi dolinami i z licznymi wychodniami górnojurajskich wapieni. W drzewostanach dominuje buk, dąb, modrzew z licznymi udziałem graba, sosny, świerka i wielu innych gatunków. W warstwie podszytu - leszczyna, kruszyna, jarząb. W runie obok wszechobecnej maliny i jeżyny spotkać można wiele gatunków roślin kwiatowych, w tym chronionych jak np. wawrzynka wilczełyko, lilię złotogłów, konwalię majową, storczyki czy fiołki.
Szlak prowadził bocznymi ścieżkami zapewniając spokój i bliski kontakt z przyrodą. Dysponując całym dniem wolnym, aż kusi by zostać na niebieskiej ścieżce i dojść aż do Mnikowa zaliczając po drodze Dolinę Brzoskwinki, Wąwóz Półrzeczki oraz oczywiście Dolinę Mnikowską. Garb Tenczyński mamy jednak na wyciągnięcie ręki, toteż jeszcze nieraz tu wrócimy. Tymczasem po niespełna godzince leniwego marszu dotarliśmy do rozdroża, z którego zaczynał swój bieg szlak czarny. Prowadzi on do Morawicy przez Wąwóz Zbrza i Dolinę Aleksandrowicką. To był nasz plan na resztę przedpołudnia, z którego bardzo się cieszyliśmy, bowiem mimo skromnej ilości czasu, byliśmy pewni, że odkryjemy dziś kolejną podkrakowską dolinkę.

1-3) w Wąwozie Zbrza na szlaku czarnym
Czy znajdziemy w Wąwozie Zbrza coś ciekawego? Na pierwszy rzut oka niekoniecznie, bowiem z racji na ukształtowanie terenu nawet podczas wielodniowej, bezdeszczowej pogody możemy natrafić tu na błoto. To zaś prowadzi do plagi komarów, którą można tu spotkać w efekcie wąwóz przeszliśmy w ekspresowym tempie, bowiem natrętne owady chciały zjeść nas żywcem. Warto jednak wspomnieć, że jest to wąwóz lessowy, a występujące w tym rejonie lessy są charakterystycznymi utworami związanymi z plejstoceńskim zlodowaceniem. 

Wąwóz Zbrza od południowej strony (zauważyć można charakterystyczną linię terenu)
Walka z naturą trwała jednak tylko kilkanaście minut, po których Wąwóz Zbrza stał się historią. Opuściliśmy tym samym zacienione tereny i znów mogliśmy się cieszyć otwartymi terenami i coraz mocniej przypiekającym Słońcem. Dla uzupełnienia, wspomnijmy, iż na mapach można odnaleźć nazwy Gruba Zbrza oraz Drobna Zbrza. Drobną określa się północny odcinek wąwozu, który jest tam najwęższy zaś Grubą - południowy i nieco łagodniejszy.

Kilka minut później szlak wyprowadza do szosy między miejscowościami Burów oraz Kleszczów. Skręcamy tutaj w prawo po czym po kolejnych kilku minutach opuszczamy drogę na wysokości drzewa będącego pomnikiem przyrody. Szlak zakręca tu w lewo i prowadząc nieopodal wzniesienie Pękacz (310 m n.p.m.) powolutku wprowadza w rejon Doliny Aleksandrowickiej. Co ciekawe, ów pomnik przyrody zauważyliśmy dopiero potem na mapie, w terenie drzewo nie zwróciło naszej uwagi.  

szlak czarny oprócz wędrówki wąwozem proponuje również wiele sielskich widoków
odcinki leśne dawały schronienie przed upałem
rzut oka na Dolinę Aleksandrowicką
zapowiadały się dobre widoki
Jak najlepiej poznać Dolinę Aleksandrowicką? Najlepiej skorzystać ze znakowanej na czerwono ścieżki spacerowo-dydaktycznej. Ma ona około 2,5 km długości i okrąża dolinę ukazując wszystkie jej najważniejsze atrakcje. Spotkamy więc tu szereg malowniczych skałek wapiennych, punkty widokowe, tablice z licznymi informacjami oraz miejsca do odpoczynku. Szlak czarny łączy się na krótkim fragmencie ze ścieżką spacerową, toteż automatycznie przesiedliśmy się na nią, rozpoczynając tym samym odkrywanie Doliny Aleksandrowickiej. A jeśli posiadacie samochody to korzystając z lokalnej drogi między Aleksandrowicami a Kleszczowem odnajdziecie w dolinie duży parking tuż przy stadionie KS "Topór". Szczegóły na poniższej mapce.

wycinek mapy z Doliną Aleksandrowicką, jej atrakcjami oraz szlakami 
Jako, że zaszliśmy do doliny od północy to na ścieżkę spacerową natrafiliśmy nieopodal stawu. Wykonaliśmy w tym miejscu zwrot w prawo i udaliśmy ku stadionowi i parkingowi. Co ciekawe, na tym fragmencie została zlokalizowana droga krzyżowa. Co chwila zatem mijaliśmy drewniane krzyże. Oprócz nich, podziwiać mogliśmy las z dominującą domieszką buku.

Gdybym tak wziął pod lupę wszystkie swoje wędrówki to z pewnością buk był tym drzewem, które towarzyszyło mi najczęściej albo prawie najczęściej. Warto więc wspomnieć, że osiąga on 25-30 m, a czasami wysokość dochodzi nawet do 50 metrów. Co ciekawe, gdy rośnie pojedynczo to pień rozgałęzia się już nisko nad ziemią. Gdy zaś rośnie w lesie - tak jak tutaj - to zazwyczaj pień pnie się wysoko do góry.

Skąd się wziął na tym obszarze? Buk preferuje gleby wapienne, świeże, luźne, dobrze napowietrzone o stosunkowo dużej wilgotności powietrza. Można więc zauważyć, że klimat Garbu Tenczyńskiego musi mu odpowiadać. 

1-5) początek wędrówki ścieżką spacerową wokół Doliny Aleksandrowickiej
Tak oto dotarliśmy dotarliśmy w rejon parkingu, przy którym zrobiliśmy sobie przerwę. Kilka wiat turystycznych i szereg tablic informacyjnych służą idealnie aktywnemu wypoczynkowi połączonemu ze zdobywaniem wiedzy. Mogliśmy się zatem zagłębić nie tylko w atrakcje doliny, które niebawem ujrzymy ale również poznać historię pobliskich Aleksandrowic. Jak to z takimi miejscami bywało, wieś na przestrzeni wieków przechodziła z rąk do rąk, toteż szczegółowy opis tamtych dziejów nie ma większego sensu. To co jednak zwraca uwagę, wydarzyło się w 1998 roku. Otóż nieopodal lotniska przy autostradzie odkryto wtedy najstarsze ślady osadnictwa dzisiejszego terenu Aleksandrowic. Archeolodzy stwierdzili, że pochodzą one z okresu neolitu (4 tys. lat p.n.e.).

Sama Dolina Aleksandrowicka długością nie grzeszy, bowiem ma tylko ok. 3 km. Choć geologię Garbu Tenczyńskiego omówiłem szczegółowo przy okazji wizycie w Dolinie Grzybowskiej, w telegraficznym skrócie wspomnieć można, że powstanie Doliny Aleksandrowickiej wiąże się z działalnością erozyjną potoku, który od końca neogenu żłobił swoje koryto początkowo w miękkich utworach miocenu, a później w wapiennym, jurajskim podłożu, spływając z obszaru Wyżyny Olkuskiej. W okresie późniejszym w wyniku szybszej erozji nastąpiło przeciągnięcie potoków w Rowie Krzeszowickim oddzielającym Wyżynę Olkuską od Garbu Tenczyńskiego i przejęcie ich wód przez rzekę Rudawę. Wtedy również nastąpiło rozdzielenie koryta potoku, którego południową częścią była Dolina Aleksandrowicka zaś północną - obecna Dolina Będkowska. Ostatecznie obszar zasilania Doliny Aleksandrowickiej został ograniczony do południowego skłonu Garbu Tenczyńskiego.

Dalsza erozja w wapiennym podłożu doprowadziła do powstania miejscami ostro wciętej doliny, o stromych zboczach "obciętych" wysokimi skalnymi ścianami, zbudowanymi z wapienia skalistego górnej jury. Skały te odsłaniają się głównie na zachodnim zboczu. Najbardziej znana jest niemal pionowa ściana skały Krzywy Sąd, do której wielkimi krokami się zbliżaliśmy.

1-2) szlak spacerowo-edukacyjny doczekał się nawet specjalnego głazu z tablicą pamiątkową 
Oprócz szlaku spacerowego, z parkingu wybiega również ścieżka edukacyjna "Dolina Aleksandrowicka" będąca jednym z elementów Jurajskiego Raju - produktu turystycznego, który kilka lat temu wdrożyła gmina Zabierzów. Przedmiotem projektu było wybudowanie "tematycznych krain" dla turystów służących celom rekreacyjnym oraz edukacyjnym.

Stąd też już na początku ścieżki zetknęliśmy się z kilkunastoma tablicami, które w przystępny sposób przedstawiały okoliczną florę i faunę. Osobiście podobała mi się tablica poświęcona matematyce w lesie. Dowiedziałem się z niej o dendrometrii, która zajmuje się metodami pomiaru drzew (wieku, wysokości, przyrostu, miąższości i innych). Przykładowo, została podana tabelka na podstawie której mogliśmy określić wiek drzewa mierząc jego obwód na wysokości 1,3 m czyli na tzw. pierścienicy. Została również omówiona bardziej popularna metoda określania wieku tj. na podstawie słojów (w przypadku drzewa ściętego). 

Obliczanie wieku to jednak nie wszystko, podczas słonecznego dnia można określić nawet jego wysokość. Wystarczy tylko wiedzieć ile się ma wzrostu, zmierzyć długość cienia własnego oraz drzewa a następnie przekształcając wzór na proporcje wyliczyć wysokość interesującej nas rośliny.  

Oprócz tablic informacyjnych, do dyspozycji turystów zainstalowano również infomat, będący dotykowym ekranem, na którym wgrana jest cała baza danych dotycząca Jurajskiego Raju. Turysta może więc na miejscu dowiedzieć się wszystkiego czego tylko zapragnie nie musząc korzystać z własnego transferu danych. 

1-3) Jurajski Raj w Dolinie Aleksandrowickiej
Po solidnej dawce informacji przyrodniczych, ruszyliśmy ścieżką edukacyjną chcąc sprawdzić czy rzeczywiście ten produkt turystyczny przyciąga i zachęca do aktywnego odkrywania skarbów gminy Zabierzów. Podczas kolejnych setek metrów lekko się zdziwiliśmy, bowiem zagospodarowanie polegało głównie na ulokowaniu dziesiątek belek poziomych lub pionowych skupionych w najróżniejszych kształtach. Cel takiego przedsięwzięcia uświadomiła nam dopiero kolejna tablica.
Wyznaczono tu miejsca w oparciu o trzy figury geometryczne: kwadrat, trójkąt i koło, stanowiące zbiór elementów przestrzennych, ujętych w układach: centralnym, linearnym, widłowym, modularnym i modularno-centralnym, w celu umożliwienia prowadzenia w plenerze z dziećmi i młodzieżą zajęć edukacyjnych, artystycznych, sportowych, rekreacyjnych, przyrodniczo-ogrodniczych oraz terapeutycznych. 
Prawidłowe wykorzystanie niniejszej ścieżki i infrastruktury edukacyjnej, wymaga indywidualnej aktywności i inwencji twórczej opiekunów grup i podopiecznych, w zakresie opracowania programu działania wraz z elementami wyposażenia i dekoracji, montowanej do istniejących elementów drewnianych służących do stworzenia żądanej kompozycji zagospodarowania funkcjonalno-przestrzennego.
Na pierwszy rzut oka, ścieżka nie pokazywała więc nic ciekawego. Dopiero gdy użyje się wyobraźni oraz wykaże inwencją to można z tego miejsca wycisnąć coś więcej. Kamyczkiem do ogródka niech będzie jednak to, że poszczególne stanowiska były mocno zarośnięte co stwarza pytanie czy po wydaniu pieniędzy unijnych celem stworzenia tego produktu, ktokolwiek będzie o niego dbać? Po około kilometrze doszliśmy do końca ścieżki i wróciliśmy na parking.

1-3) uroki okolic Doliny Aleksandrowickiej
Przy parkingu przywitała nas ponownie wąziutka Aleksandrówka, która płynie dnem doliny. Nastał czasu powrotu do znakowanej na czerwono ścieżki. Teraz zaatakować mieliśmy najciekawsze miejsca doliny ze skałą Krzywy Sąd na czele. 
Jest to jedna z najpiękniejszych ścian skalnych w Dolinie Aleksandrowickiej. Została zbudowana z wapienia skalistego górnej jury. Wapienie te powstały z sinicowo-gąbkowych budowli węglanowych zwanych biohermami, które około 140 milionów lat temu formowały się w ciepłym i stosunkowo płytkim morzu. Są one najbardziej odporne na wietrzenie ze wszystkich odmian wapieni jurajskich. Ściany skalne w Dolinie Aleksandrowickiej charakteryzują się brakiem uławicenia i obłą, często chropowatą powierzchnią ścian, z licznymi wgłębieniami i niszami. Występują w nich również dwa schroniska skalne o długości 9 i 15 metrów. Są to ślady różnych rodzajów wietrzenia. Nieregularne pęknięcia i szczeliny jakie powstały w tych skałach z biegiem czasu ulegały stopniowemu rozszerzaniu. W wyniku czynników grawitacyjnych zewnętrzne części cokołów skalnych odchylały się, osuwały i osiadały. W 2007 r. masyw Krzywego Sądu został odsłonięty spod zarastającej go roślinności, dzięki czemu skała, ponownie tworzy wyraźny akcent w krajobrazie Doliny Aleksandrowickiej.
By się jednak tam dostać, należy pokonać kilkusetmetrową wspinaczkę. Szlak wiedzie ku górze, toteż biorąc pod uwagę wysoką temperaturę, organizm szybko ulegał zmęczeniu. Warto jednak się natrudzić, bowiem wierzchołek ściany to wspaniały punkt widokowy, z którego można obserwować na przykład startujące samoloty z pobliskiego lotniska w Balicach.

1-3) widoki z Krzywego Sądu
Za lotniskiem w Balicach zauważyłem charakterystyczny obiekt będący opactwem Kamedułów na krakowskich Bielanach. Horyzont natomiast zamykały szczyty Beskidu Wyspowego oraz Makowskiego. Jest to zdecydowanie miejsce, w którym można spędzić sporą ilość czasu. Było tym bardziej milej, gdyż punkt widokowy dzięki uprzejmości pobliskich drzew pokryty został kojącym cieniem. Kolejną atrakcją jest natomiast legenda związana z tym miejscem. Przyznacie bowiem, że nazwa skały jest co najmniej intrygująca.
Było to bardzo dawno temu, gdy w Morawicy (pobliska miejscowość) stał potężny zamek, a władał nim komes Mateusz. Otóż kiedyś Mateusz polował w otoczeniu licznej świty. W pościgu za rosomakiem - wysforował się przed wszystkich, a gdy zwierz dopadł lasu pozostawił konia giermkowi i sam podążył w gąszcz leśny. Zauważył, że rosomak skrył się w pieczarze. Tu dopadł go, a wychodząc dojrzał w głębi groty żelazne drzwi, w których zamku tkwił klucz. Gdy je otworzył, ujrzał ogromne stosy złota. Wnet też zjawił się giermek. W sercu pana na Morawicy zrodził się zawistny gniew. Mateusz począł rozważać na pozbyciem się niewygodnego świadka. Rychło znalazł rozwiązanie. Okazało się, że jego rumak, którego giermek pozostawił bez opieki, spiesząc za swym panem, został rozdarty przez niedźwiedzia. Mateusz, udając rozpacz po starcie ukochanego konia, postanowił natychmiast giermka ukarać. Zwołał pod swym przewodnictwem polowy sąd, który skazał go na śmierć poprzez strącenie z wyniosłej skały. Po wykonaniu wyrok Mateusz wracał pieszo. Idąc został ukąszony przez żmiję. W dwa dni później zmarł w malignie. Po śmierci komesa zamek opustoszał i szybko popadł w ruinę. Skarb pozostał w ukryciu, a miejscowy lud zaczął nazywać skałę, z której strącono giermka "Krzywym Sądem". I tak zostało choć kto wie? Ponoć przed ostatnią wojną ktoś znalazł w lesie ogromny, obrosły ze starości kamiennym kryształem klucz...
Krzywy Sąd wieńczy krzyż
Na żaden skarb się niestety nie natknęliśmy choć może uda nam się to w przyszłości? Niewątpliwie takie legendy dodają uroku i sprawiają, że dane miejsce na dłużej zostaje w pamięci. Wizyta na Krzywym Sądzie dobitnie pokazała jak interesująca jest Dolina Aleksandrowicka. W dalszej części szlaku, nadal wędrowaliśmy ponad licznymi skalnymi ścianami delektując się zapachem sierpniowego lasu.

1-2) na czerwono znakowanej ścieżce spacerowo-edukacyjnej
Gwoli przypomnienia napisać można, iż szlaki spacerowe znakuje się dwukolorowymi kwadratami tj. częścią białą i częścią w kolorze szlaku, gdzie granica przebiega po przekątnej od górnego rogu lewej strony po dolny róg prawej strony. W pewnej chwili natknęliśmy się jednak na biało-czerwony trójkąt ze strzałką i napisem 150 m. Oznaczało to, że w tym miejscu można odbić i zgodnie z kierunkiem strzałki dojść po 150 m do punktu widokowego. Gdyby zaś ktoś był nieobyty z takimi nadprogramowymi oznaczeniami to tuż obok widnieje tablica informacyjna zachęcająca do udania się do punktu widokowego. Przy dobrej pogodzie, oprócz jurajskich wzniesień można podziwiać również beskidzkie szczyty. Szczytowanie na Krzywym Sądzie bardzo nam się podobało, toteż mimo tego, że nasz czas dobiegał końca to postanowiliśmy zaryzykować i udać się we wskazane miejsce.

2-4) punkt widokowy zapewnił takie oto panoramy
Ponownie mogliśmy żałować, że wciąż nie dorobiliśmy się lornetki, bowiem beskidzkie szczyty były na tyle daleko, że ciężko było rozszyfrować jak dokładnie nazywają się poszczególne szczyty. Na szczęście to co było bliżej okazało się już wyraźne. W tym kontekście wzrok pochłaniał zespół kościoła parafialnego w Morawicy, wzniesiono w pierwszej połowie XVIII w. na zrębach dawnego zamku Toporczyków-Tęczyńskich z okresu XIII-XIV wieku. Jeżeli jeździcie autostradą pomiędzy Krakowem a Katowicami to jest to właśnie ten charakterystyczny kościół znajdujący się blisko bramek w Balicach. Każdy kto poruszał się tą jedną z najdroższych dróg w Europie, z pewnością musiał go widzieć. 

Ze względu na to, że musieliśmy zdążyć na autobus powrotny z Morawicy to szybko powróciliśmy do głównej pętli ścieżki spacerowej i udaliśmy się w dalszą drogę. Poruszaliśmy się grądem, a więc takim lasem liściastym, w który dominują graby oraz dęby. Spotkać można też lipy, klony oraz jawory. Ponadto, w warstwie krzewów występuje głóg, leszczyzna. bez czarny, agrest czy też porzeczka alpejska. Liczba występujących gatunków jest oczywiście o wiele dłuższa przez co Dolina Aleksandrowicka okazuje się rajem dla miłośników flory. 

szlak czarny prowadzi do Morawicy, której punktem charakterystycznym jest kościół parafialny
W dalszym fragmencie trasy, szlak zaczyna prowadzić w dół by finalnie połączyć się ze szlakiem czarnym. W tym miejscu pożegnaliśmy biało-czerwone znaki ciesząc się, że mogliśmy odkryć kilka ładnych zakątków. Po następnym kilometrze byliśmy już na przystanku, z którego można wrócić liniami aglomeracyjnymi do Salwatora oraz Bronowic Małych.

Podobnie jak z Wąwozem Zbrza, teraz to Dolina Aleksandrowicka stała się kolejnym miłym wspomnieniem choć dopiero kilka minut temu minęło południe. Krótka wycieczka wpłynęła niezmiernie pozytywnie i ponownie udowodniła, że czasem tylko kilka godzinek wystarczy by przeżyć coś ciekawego. Jeżeli zatem ktoś jest zabiegany to odkrywanie Dolinek Podkrakowskich jest szczególnie godne polecenia. 
Do napisania!
piechurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania =)