10 kwietnia 2010

Pogórze Ciężkowickie (Biecz + Binarowa)

Pierwszy etap pobytu na Pogórzu Ciężkowickim minął nam pod znakiem zdobycia jego najwyższego szczytu. Meta zlokalizowana w miejscowości Ujazd nie była jednak końcem naszej wyprawy. Dochodziło dopiero godzina 15:30, tak więc czasu było jeszcze ho ho. Udaliśmy się do Biecza zwanego "drugim Krakowem". Jest to miasto, które zachowało średniowieczny układ urbanistyczny a do tego zabytków w nim jest całe mnóstwo. Opowiadać o nich można by godzinami, więc wymienię tylko obiekty, które miałem okazję wtedy odwiedzić. Na początku poszliśmy na rynek, na którym znajduje się ratusz z wieżą, wyposażoną w zegar z 24-godzinną podziałką. Kilkadziesiąt kroków dalej znajduje się kamienica tzw. "Kromerówka", w której znajduje się muzeum poświęcone Marcinowi Kromerowi - było on mówiąc w skrócie, człowiekiem renesansu. Obok są także zabytkowe mury obronne. Ich niektóre fragmenty pochodzą z XIV wieku. Dalej masywny, wysoki, późnogotycki kościół Bożego Ciała. Nieopodal niego Dom Barianów-Rokickich z ładnie prezentującą się basztą. I wreszcie na końcu wstąpiłem do kościoła i klasztoru franciszkanów. Tak więc na małej powierzchni skupionych jest mnóstwo obiektów wpisanych do rejestru zabytków. 



 1-4) Ratusz w Bieczu, 6-7) pomnik Marcina Kromera, 13) wnętrze kościoła Dominikanów, 14) rynek
Powyższe, obfite zwiedzanie również nie było końcem wycieczki. W planach mieliśmy także odwiedzenie wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO kościoła św. Michała Archanioła w Binarowej.

Po przybyciu proboszcz otworzył progi świątyni i zaprosił nas do jej środka. Rzeczy wartych uwagi jest tam z milion co najmniej. Mnie osobiście zaciekawiły ściany, które były pomalowane licznymi obrazami (tzw. polichromie). Wśród nich był m.in. średniowieczny Biecz, a także kościotrup. Niesamowite jest to, że przez tyle wieków i wojen kościół ani razu nie uległ spaleniu. W sumie to nic w tym dziwnego, przez Binarową nigdy nie przebiegały główne szlaki komunikacyjne. Poza tym zawsze uwagę zwraca ołtarz. Jest on o tyle cenny gdyż znajduje się w nim figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem z ok. 1430 r. Kilkusetletnia jest także kamienna chrzcielnica z 1522 roku.

1) kościół w Binarowej, 2) jego chrzcielnica, 3) konfesjonał, 4) polichromia z kościotrupem
Proboszcz bardzo interesująco opowiadał nam o kościele. Niezwykle ciekawy jest fakt zabytkowych kościelnych organów. Niby nie było by w tym nic ciekawego, gdyby nie to, że swego czasu grał na nich ponad 90-letni organista. Ów mężczyzna przygodę z binarowymi organami zaczynał już po II wojnie światowej. Zmarł w 1996 r. w wieku 96 lat! Proboszcz powiedział nam, że grał on jeszcze na 3 dni przed śmiercią - niesamowite! Półwieczna gra odcisnęła się piętnem na organach. Na ich drewnianych klawiszach znajdują się wyraźne odciski palców.

Ponadto opiekun parafii wykazywał się także dużym poczuciem humoru. W kościele znajduje się także dosyć stary konfesjonał. Nie jest on zbyt dużych rozmiarów więc tylko osoba niezwykle chuda może się w nim zmieścić. Spowiedź wiernym, utrudnia także klęcznik, który jest niczym innym jak drewnianym klockiem. I właściwie rzecz biorąc tylko proboszcz się w nim mieści, ponieważ wikaremu gabaryty na to nie pozwalają, a do tego spowiada przy tym bardzo szybko, bo kolana starszych parafian są wtedy wystawione na ciężką próbę.

1) organy, 2) krucyfiks, 3-4) bezcenne polichromie, 5) ołtarz
Całą wizytę w kościele zakończyliśmy zwiedzaniem zakrystii. Jako, że obiekt wpisany jest na listę UNESCO, musi on być porządnie zabezpieczony co dokładnie widać na zdjęciu poniżej. Proboszcz okazał się także prawdziwym świętym Mikołajem. Rozdał nam mapy szlaku architektury drewnianej w Małopolsce. 


Z uśmiechami na twarzy powróciliśmy do autokary, którym bezpiecznie powróciliśmy do Krakowa.

Wycieczkę zorganizowało Koło PTTK przy Zakładzie Stalownia. Podziękowania zwłaszcza dla kol. Janusza Pustułki za świetną organizację oraz cukierki w autokarze.

1 komentarz:

  1. Piekne okolice ,znam to z dziecinstwa,jako maly chlopak prawie co roku przebywalem w Bieczu u Jana i Klary Salamon przy ulicy Grunwaldzkiej, latem grzyby i ryby ,zima tez piekna , dwa razy jechal pociag w Bieszczady do Zagorza ,wtedy jeszcze ciagnal wagony parowoz, piwnice wkosciele ,katakomby z zakonnikami widzialem to bo sasiad pan Rog byl koscielnym,wieza koscielna ,baszta cos pieknego , te cmentarze wojenne z 1 wojny robia wrazenie ,pozdrawiam z Niemiec wszystkich Bieczan i turystow znajacych ten zakatek

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania =)