Druga odsłona naszego klubowego cyklu mająca na celu przejście całego Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Trasa: Wisła Jawornik Przełęcz Beskidek Soszów Mały (762 m)
Soszów Wielki (885 m) Mały Stożek Wielki Stożek (978 m) Schronisko
PTTK na Stożku Kiczory (989 m) Przełęcz Kubalonka
Pogoda: wiosenno-burzowa
Widoczność: dobra
Zanim o wydarzeniach z trasy, wspomnę krótko o nowości wydawniczej
Compass-u. Otóż na rynku pojawił się "mapoprzewodnik" po Głównym Szlaku
Beskidzkim. Jest to książeczka, a w niej zawarte 28 mapy wraz z tekstem
opisującym atrakcje itp. Ponadto znajdziemy też adresy i telefony
noclegów, a także czasy przejść, kilometraże oraz profil trasy i
przewyższenia. Teraz więc nie trzeba brać już siedmiu czy ośmiu map,
wystarczy przewodnik turystyczny po GSB, który okazyjnie kupiłem za
jedyne 20 zł. Compass wydał go więc w idealnym momencie - w sam raz na
nasz cykl. Polecam.
Wycieczkę rozpoczęliśmy w Jaworniku, do którego zeszliśmy przed
ponad miesiącem. Na przełęczy znaleźliśmy się dosyć szybko. Nadszedł
czas kontynuowania spaceru razem z czerwonymi znakami Głównego Szlaku
Beskidzkiego.
Pogoda od rana dopisywała. Było niemal bezchmurnie ale... w pewnej
chwili zagrzmiało. Popatrzyłem wtedy do góry i ujrzałem właśnie błękit
nieba. Później okazało się, że szlak wiódł nas wprost na coraz
ciemniejszą chmurę burzową. Szykowało się więc ciekawe popołudnie.
Widoków za to nie brakowało. Roztaczały się one niemal na cały
Beskid Śląski. Ogólnie rzecz biorąc trasa jest godna polecenia każdemu.
Szeroka, beskidzka ścieżka prowadziła nas przez dwa schroniska. Było
więc gdzie odpocząć i ewentualnie kupić coś do picia lub jedzenia.
Ponadto liczne polanki dawały piękne panoramy masywu Baraniej Góry oraz
Skrzycznego. W zimie natomiast w dolinie Wisły i Ustronia znajdują się
liczne wyciągi. Przez cały rok nie można się tutaj nudzić.
4) wierzchołek Soszowa Wielkiego
Kwintesencja atrakcyjności tej trasy została już właściwie opisana w
powyższym akapicie. A co tam słychać u burzy? Otóż wszystko rozegrało
się bardzo ciekawie. Patrząc na mapę nasza trasa wyglądała jak litera L.
O poranku my i burza byliśmy na jej przeciwległych końcach. Natomiast
popołudniu sytuacja ta się odwróciła z tym zastrzeżeniem, że burza nas
obeszła. Mówię o tym z całą pewnością, gdyż ostatnie kilometry naszej
trasy pokonywaliśmy pośród błotka. A co najlepsze, rozpadało się obficie
kilka minut po naszym odjeździe z Kubalonki. Tak więc przez całą trasę
nie spadł na nas ani gram deszczu mimo, że krążył on po całej okolicy.
To się nazywa mieć szczęście.
3) wierzchołek Stożka Wielkiego, 7) widok sprzed Schroniska, 9-13) widoki z okolic Kiczor
Inną atrakcją tej części GSB były wychodnie skalne zbudowane z
gruboziarnistego piaskowca istebniańskiego - do obejrzenia w poniższych
zdjęciach. Podsumowując wycieczka bardzo się udała. Było w niej wszystko
czego potrzeba. Widoki, słońce, polany, schroniska, satysfakcja ze
zdobycia szczytów. Po prostu czego chcieć więcej?
4) boisko na Euro 2012, 12) Przełęcz Kubalonka
Moje ulubione miejsce w polskich górach. Najtłoczniej na szlakach jest zwykle latem i wczesną jesienią. Zimą natomiast zapełniają się narciarskie stoki. Turyści chętnie wybierają na wędrówki widokowe tereny, skąd podziwiać mogą rozległe panoramy.
OdpowiedzUsuń