21 maja 2011

Beskid Śląski (Soszów + Stożek + Kiczory)

Druga odsłona naszego klubowego cyklu mająca na celu przejście całego Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Trasa: Wisła Jawornik Przełęcz Beskidek Soszów Mały (762 m) Soszów Wielki (885 m) Mały Stożek Wielki Stożek (978 m) Schronisko PTTK na Stożku Kiczory (989 m) Przełęcz Kubalonka

Pogoda: wiosenno-burzowa

Widoczność: dobra

Zanim o wydarzeniach z trasy, wspomnę krótko o nowości wydawniczej Compass-u. Otóż na rynku pojawił się "mapoprzewodnik" po Głównym Szlaku Beskidzkim. Jest to książeczka, a w niej zawarte 28 mapy wraz z tekstem opisującym atrakcje itp. Ponadto znajdziemy też adresy i telefony noclegów, a także czasy przejść, kilometraże oraz profil trasy i przewyższenia. Teraz więc nie trzeba brać już siedmiu czy ośmiu map, wystarczy przewodnik turystyczny po GSB, który okazyjnie kupiłem za jedyne 20 zł. Compass wydał go więc w idealnym momencie - w sam raz na nasz cykl. Polecam.

Wycieczkę rozpoczęliśmy w Jaworniku, do którego zeszliśmy przed ponad miesiącem. Na przełęczy znaleźliśmy się dosyć szybko. Nadszedł czas kontynuowania spaceru razem z czerwonymi znakami Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Pogoda od rana dopisywała. Było niemal bezchmurnie ale... w pewnej chwili zagrzmiało. Popatrzyłem wtedy do góry i ujrzałem właśnie błękit nieba. Później okazało się, że szlak wiódł nas wprost na coraz ciemniejszą chmurę burzową. Szykowało się więc ciekawe popołudnie.


Widoków za to nie brakowało. Roztaczały się one niemal na cały Beskid Śląski. Ogólnie rzecz biorąc trasa jest godna polecenia każdemu. Szeroka, beskidzka ścieżka prowadziła nas przez dwa schroniska. Było więc gdzie odpocząć i ewentualnie kupić coś do picia lub jedzenia. Ponadto liczne polanki dawały piękne panoramy masywu Baraniej Góry oraz Skrzycznego. W zimie natomiast w dolinie Wisły i Ustronia znajdują się liczne wyciągi. Przez cały rok nie można się tutaj nudzić.

4) wierzchołek Soszowa Wielkiego

Kwintesencja atrakcyjności tej trasy została już właściwie opisana w powyższym akapicie. A co tam słychać u burzy? Otóż wszystko rozegrało się bardzo ciekawie. Patrząc na mapę nasza trasa wyglądała jak litera L. O poranku my i burza byliśmy na jej przeciwległych końcach. Natomiast popołudniu sytuacja ta się odwróciła z tym zastrzeżeniem, że burza nas obeszła. Mówię o tym z całą pewnością, gdyż ostatnie kilometry naszej trasy pokonywaliśmy pośród błotka. A co najlepsze, rozpadało się obficie kilka minut po naszym odjeździe z Kubalonki. Tak więc przez całą trasę nie spadł na nas ani gram deszczu mimo, że krążył on po całej okolicy. To się nazywa mieć szczęście.

3) wierzchołek Stożka Wielkiego, 7) widok sprzed Schroniska, 9-13) widoki z okolic Kiczor

Inną atrakcją tej części GSB były wychodnie skalne zbudowane z gruboziarnistego piaskowca istebniańskiego - do obejrzenia w poniższych zdjęciach. Podsumowując wycieczka bardzo się udała. Było w niej wszystko czego potrzeba. Widoki, słońce, polany, schroniska, satysfakcja ze zdobycia szczytów. Po prostu czego chcieć więcej?

4) boisko na Euro 2012, 12) Przełęcz Kubalonka

1 komentarz:

  1. Moje ulubione miejsce w polskich górach. Najtłoczniej na szlakach jest zwykle latem i wczesną jesienią. Zimą natomiast zapełniają się narciarskie stoki. Turyści chętnie wybierają na wędrówki widokowe tereny, skąd podziwiać mogą rozległe panoramy.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania =)