2 maja 2011

Sudety Wschodnie (Hanušovická vrchovina)

Tym razem z autokarem już nie było problemów…

Region: Sudety Wschodnie

Miejsce: Hanušovická vrchovina (na południowy wschód od Kotliny Kłodzkiej)

Cel: Kontynuacja zdobywania Korony Sudetów

Trasa: Vysoký Potok Severomoravská chata Kaplica Świętej Trójcy Jeřáb (1003 m)  Horní Orlice Val (788 m) Hora Matky Boží (klasztor Redemptorystów) Králíky

Pogoda: bardzo przyjemna

Widoczność: bardzo dobra

Dwa ostatnie dni mojej sudeckiej przygody odbyły się głównie w Czechach. Drugiego maja do zaliczenia była niezbyt długa trasa po Hanuszowickiej Wyżynie. W naszych planach było zdobycie jej najwyższego szczytu.

Oczywiście teren ten był mi kompletnie nieznany. Zapewne na przestrzeni dłuższego czasu w pamięć zapadnie mi tylko kilka nazw z tego obszaru.

Severomoravská chata – tutaj dotarliśmy długą, wijącą się asfaltówką. Co ciekawe, na początku trasy mijaliśmy przedszkole, przy którym – na placu zabaw – bawiła się gromadka młodych Czechów. W pierwszej chwili pomyślałem, że coś tutaj jest nie tak, ponieważ trwa długi weekend. Otrzeźwienie przyszło po kilku sekundach kiedy zorientowałem się, że dla nich to zwykły dzień roboczy.

W związku z tym, że trwało poniedziałkowe popołudnie, nikogo obcego na szlaku za wyjątkiem rowerzystów nie spotkaliśmy. Schronisko też było puste. To właśnie tu podczas naszego popasu podjechała jakaś zorganizowana grupa kolarzy. Postój ten zapamiętam jednak dzięki dwóm kociakom, które łakome były na nasze kanapki z szynką. Ostatecznie co nieco pojadły, a jeden z nich zaczął wcinać nawet sałatę, którą notabene ja mu rzuciłem. Ciekawy to był widok.

1) Severomoravská chata

Po jakimś kwadransie drogi doszliśmy do kaplicy św. Trójcy. Żadna ciekawostka jednak nie wpadła mi w ucho. Nawet w Internecie trudno znaleźć o niej informacje.


W związku z niezbyt długą trasą już po następnych 30 minutach byliśmy na najwyższym wzniesieniu Hanuszowickiej Wyżyny. Co ciekawe, gdy rok temu organizator wycieczki był w tych okolicach to szlaku prowadzącego na sam wierzchołek nie było. Teraz ta sytuacja się zmieniła, dzięki czemu nie musieliśmy brnąć na oślep. Naturalnie na górze nastąpiło pamiątkowe zdjęcie, istniała też możliwość wpisu do pamiątkowego zeszytu. Widoczków troszkę było jednakże iglaki w pewnej części je zasłaniały.


Można powiedzieć, że powtórzyła się sytuacja z Jagodnej. Przy zejściu nagle okazało się, że to nie jest takie płaskie wzniesienie jakby mogło się wydawać, a żeby podejść od drugiej strony rzeczywiście trzeba było włożyć w to niemały trud.

4) wieża widokowa na górze Val

Lekka stromizna szybko się jednak skończyła i szerokimi leśnymi, a później już łąkowymi drogami zbliżaliśmy się do szczytu Val, który zapamiętałem ze względu na wieżę widokową jaka się tam znajduje. Pogoda dopisywała, widoczność także. Co prawda wzniesienie niezbyt wysokie ale widoki o wiele lepsze. Wrażenie robiły rzeki łąk u podnóża wieży. Ciekawostką było też pastwisko bez trawy. Na ostatnich planach zaś było widać Śnieżnika, Trójmorski Wierch a nawet odległe pasmo Jesionika z prawie tysiąc pięćsetnym Pradziadem.

1-13) panorama z wieży widokowej na górze Val, 5) barokowy klasztor Redemptorystów na Górze Matki Bożej

Idąc dalej asfaltowa droga zaprowadziła nas góry znanej przede wszystkim z rozległych widoków oraz licznych pielgrzymek. Ten kompleks klasztorno-pielgrzymkowy wyposażony jest przede wszystkim w klasztor Redemptorystów oraz dom pielgrzyma. Uwagę zwraca dojście do niego z odległych o ok. 1,5 km Kralik. Można to bowiem zrobić aleją lipową, a w czasie tam minąć kilka kaplic. Jest to droga prosta aczkolwiek stroma.


Po opuszczeniu tego miejsca pielgrzymkowego, trasę zakończyliśmy właśnie w Kralikach. Tutaj także napotkać można kilka ciekawych zabytków. Dla mnie prawdziwym fenomenem była ustawiona na rynku tablica głosowa. Do wyboru było ponad sto różnych historii lub opisów o zabytkach znajdujących w okolicach. Ponadto sporych rozmiarów mapa, na której świetlówki pokazywały wybrane przez nas obiekty podczas słuchania. Dodam, że lektor mówił aż w czterech językach tak więc Polak bez problemu zrozumie. Spędziłem tam kilka ładnych minut…

 rynek w Kralikach

Później jeszcze skoczyłem ku informacji turystycznej wypełnionej po brzegi informatorami, a następnie siedziałem już w autokarze. Wbrew pozorom to nie był koniec wędrówek na dziś. W drodze powrotnej autokar zatrzymał się w Międzylesiu, a tam wysiadło kilka osób…

O dalszych wydarzeniach tego dnia, pełnych zabytków i widoków przeczytacie tutaj --> Kotlina Kłodzka (Międzylesie + Sikornik)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania =)