Po wyczerpującej trasie, 24. dzień czerwca miał być nieco luźniejszy.
Czekało nas bowiem głównie zwiedzanie zamków. Po śniadaniu ruszyliśmy do
autokaru. Szybko przekroczyliśmy granicę, a następnie zatrzymaliśmy się
w jakiejś totalnej puszczy. Tam kilka osób wysiadło i wyruszyło na
podbój jakiegoś kolejnego szczytu do jednej z Koron, o której już kiedyś
pisałem. Wrócili po 20 minutach i teraz już pojechaliśmy w stronę
Frydlantu, gdzie czekał na nas gotycki zamek.
Nie mieliśmy czasu aby go dokładnie zwiedzić, toteż dzięki uprzejmości Czechów, nieodpłatnie mogliśmy wejść na jego dziedziniec. Mogę powiedzieć tyle, że rozmiarów był całkiem sporych. Na pewno większych niż tych znanych z Pieskowej Skały.
Nie mieliśmy czasu aby go dokładnie zwiedzić, toteż dzięki uprzejmości Czechów, nieodpłatnie mogliśmy wejść na jego dziedziniec. Mogę powiedzieć tyle, że rozmiarów był całkiem sporych. Na pewno większych niż tych znanych z Pieskowej Skały.
Kolejnym punktem programu był rynek tego czeskiego miasteczka. Tam dumnie prezentował się zwłaszcza ratusz. Poza tym na sporych rozmiarów rynku usiedliśmy w jednej z kawiarni ciesząc się wolnym czasem.
Na tym nasze czeskie wojaże zostały zakończone. Teraz udaliśmy się
do miejscowości Bożkowice znajdującej się w powiecie lubańskim aby
przemierzyć malowniczy szlak wzdłuż rzeki Kwisy.
Co zaś się tam wydarzyło i ile zamków zobaczyliśmy - o tym tutaj --> Pogórze Izerskie (zamki + Góra Wojkowa)
Co zaś się tam wydarzyło i ile zamków zobaczyliśmy - o tym tutaj --> Pogórze Izerskie (zamki + Góra Wojkowa)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania =)