Dziś postaram się udowodnić, że nie trzeba mieć wolnego dnia ażeby odbyć interesującą wycieczkę. W obliczu galopującego życia pełnego obowiązków warto wyrobić sobie umiejętność organizowania szybkich wypadów za miasto. Lipcowy, a zatem dość długi dzień szczególnie temu sprzyja. Dla mieszkańców Krakowa nie ma więc wymówek. Tym bardziej, iż tuż za granicami miasta rozpościerają się przepiękne tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Będziemy zatem plątać się pośród wapiennych ostańców, a także między legendami i geologią przemierzanego areału. Tym samym ledwie kilkukilometrowy spacer dostarczyć może wielu emocji.
Makroregion: Jura Krakowsko-Częstochowska (południowy fragment)
Mezoregion: Garb Tenczyński (na zachód od Krakowa)
Trasa: Dolina Rudawy (Skała Kmity MPK) - parking w Dolinie Grzybowskiej
Skała Kmity
parking w Dolinie Grzybowskiej
Dolina Grzybowska
Studzienki
Siedem Dróg
radar "Zapałka"
dawny kamieniołom wapieni - Zabierzów







Pogoda: słoneczna
Głównym bohaterem będzie jegomość zwany Kmitą, którego skała wyrasta wysoko ponad przełom Rudawy. Przebiega tędy droga wojewódzka nr 774, toteż zmotoryzowani dotrą tutaj od strony Zabierzowa lub Balic. Osobiście, polecam też transport autobusami aglomeracyjnymi dzięki czemu nie będziemy musieli wracać w to samo miejsce. Wysiadając na przystanku, wystarczyło cofnąć się kilkadziesiąt metrów by odbić w boczną dróżkę prowadzącą do Doliny Grzybowskiej. Tak mało trzeba było by zostawić za sobą pędzącą cywilizację. Znaleźliśmy się więc na wylocie doliny gdzie znajduje się spory asfaltowy plac obecnie wykorzystywany jako parking dla licznych spacerowiczów oraz biegaczy. Co ciekawe, nie powstał on tam przypadkowo, bowiem tuż obok w oczy rzuca się zamknięta na cztery spusty kubatura opuszczonego budynku, w którym znajdowała się niegdyś restauracja "Kmita". Nie mogliśmy więc liczyć na ciepły posiłek, który w obliczu panujących upałów i tak nie byłby nam potrzebny. Do szczęścia wystarczyła nam więc butelka schłodzonej wody.
Przy parkingu bez problemu odnajdziemy kilka tablic dydaktycznych oraz schemat szlaków do nordic walking. Jest to swoista nowość, z którą do tej pory spotkałem się tylko tu. Znajdowaliśmy się bowiem w obrębie dość bogatej gminy Zabierzów, która od lat inwestuje w infrastrukturę turystyczną. W efekcie powstało kilka znakowanych ścieżek dedykowanym osobom uprawiającym nordic walking.
schemat szlaków do nordic walking w gminie Zabierzów |
Nas jednak interesowała Skała Kmity znajdująca się w obrębie rezerwatu o tej samej nazwie. Najlepiej osiągnąć kulminacyjny punkt przemierzając pętelkę, po której prowadzi żółta ścieżka dydaktyczna. W 2013 r. kiedy wędrowaliśmy tymi ścieżkami nie była ona za dobrze oznakowana aczkolwiek istnieje szansa, że teraz jest już z tym lepiej. Co ważne, ledwie po 15 minutach osiąga się szczyt skały. Mimo krótkiej wędrówki, musieliśmy włożyć sporo sił. Nie byliśmy co prawda w górach aczkolwiek nachylenie zbocza najczęściej przypominało klimaty co najmniej beskidzkie. Gdy dodamy do tego lipcowy skwar to okaże się, że nie wcale nie był to taki spacerek. Dodatkowym utrudnieniem okazała się plaga komarów, która tego roku trawiła wszystkie okoliczne lasy. Przy jakimkolwiek postoju, żarłoczne owady od razu dobierały się do naszych skór.
Skałę Kmity wieńczy Krzyż Grunwaldzki |
Krzyż postawiony został 11 czerwca 1911 r. staraniem Koła Pań Szkoły Ludowej z Krakowa na pamiątkę 500. rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem. Ponadto, nieopodal znajduje się kolejna tablica dydaktyczna, z której dowiemy się o legendzie nieodłącznie związanej z tym właśnie miejscem.
Kmita był ubogim, lecz walecznym rycerzem. Razu pewnego przybył do Krakowa aby wziąć udział w turnieju rycerskim. Nikt jednak ze względu na jego ubóstwo nie chciał stanąć z nim w szranki. Aby dać szanse wykazać się Kmicie w boju wypuszczono dzikie zwierzęta. Kmita zwyciężył, jednak odniósł bardzo poważne rany. Został przeniesiony do komnat zamkowych, gdzie opiekowała się nim dworka królewska, Olimpia Bonerówna, córka bogatego bankiera. Szybko zakochali się w sobie, lecz ojciec panny nie był zadowolony z ubogiego stanu rycerza. Postanowił więc ich rozdzielić, zamykając córkę w pałacu pod strażą. Gdy Kmita się o tym dowiedział, podczas burzowej nocy dostał się do pałacu i porwał ukochaną. Rankiem ruszyła pogoń. Koń Kmity uszkodził sobie nogę, przez co nie mogli szybko uciekać. Czując zbliżający się pościg, Kmita wjechał nad urwisko i trzymając ukochaną w ramionach rzucił się w przepaść, a Olimpię oddano do klasztoru.
Inna wersja podania utrzymuje, że oboje uciekając przed pogonią i nie chcąc być schwytanymi rzucili się w przepaść. Legendę przypominają wyryte na skalnej ścianie dwa wiersze:
KTHORY Z WAS PRZYJDZIE THU,
MAJĄC MĘSTWO W OWYM DNIU,
TO I RADOŚĆ MOŻE MIEĆ;
ZASIĘ KTHORY PRZYJDZIE THU,
MA STRAPIENIE W ONYM DNIU,
THO I SPOKÓJ MOŻE MIEĆ.
Powyższą strofę popełnił Adam Gałczyński znany pod pseudonimem Jadam z Zatora. Poniżej znajduje się jednak kolejny wiersz, który dla odmiany napisał Wincenty Pol. Oba teksty zostały wyryte na skalnej ścianie w 1854 roku.
Stanisław Kmita, rycerz orężnyW boju z Tatary, szablą potężnyKu Bonerównie serce obróciłI z tej skały w przepaść się rzucił1515
Czytelna jest data 1515, nawiązująca do pierwotnej, wyrytej ponoć przez samego Kmitę sentencji, która wg XIX-wiecznych przekazów brzmiała:
Sroga miłości mojej moc dręczy duszę.Wiara – Bóg – Miłość – Miłość – Miłość – Kmita i Bonerówna – 1515.
Jeżeli sam Kmita popełnił ten napis, to cała legenda zyskuje na autentyczności. Tutaj jednak pewności mieć nie możemy. Faktem jest tylko to, że w 1515 r. Balice stały się własnością Seweryna Bonera (1486 - 1549) - bankiera Zygmunta I Starego, krakowskiego burgrabi, wielkorządcy i żupnika, starosty oświęcimskiego oraz bieckiego, który miał córkę - Zofię. Opisane wyżej inskrypcje na Skale Kmity widoczne są wyłącznie z przebiegającej pod nią szosy. Za naszych czasów były one ledwo widoczne. Teraz natomiast, szczególnie warto się tam wybrać, gdyż w 2016 r. zostały odnowione. Wystarczy zatem udać się wąskim poboczem wzdłuż drogi wojewódzkiej by ujrzeć je na własne oczy.
1-2) widoki ze Skały Kmity na przełom i dolinę rzeki Rudawy |
Na górze spędziliśmy około 30 minut, które spożytkowaliśmy w mniejszej mierze na delektowanie się widokami. Głównym zajęciem okazało się bowiem leżenie, gdyż upał był doprawdy niemiłosierny. Parna atmosfera wycisnęła z nas resztki sił. W związku z tym nie doszukiwaliśmy się skarbów, które kryje rezerwat przyrody "Skała Kmity". Warto jednak wspomnieć, że obejmuje on fragmenty zboczy o łącznej powierzchni prawie 20 hektarów.