8 lipca 2011

W cieniu Niepołomickiej Puszczy

Jedna z moich nielicznych wakacyjnych wypraw rowerowych, podczas której rozkoszowałem się Słońcem, jak również błyskami, grzmotami oraz potwornym błotem...

Miejsce: Niepołomice + Puszcze Niepołomicka + ościenne miejscowości

Trasa: Niepołomice Puszcza Niepołomicka (3-12 km) Kłaj (13 km) Targowisko (16 km) Grodkowice (20 km) Brzezie (23 km) Dąbrowa (26 km) - Niepołomice

Długość: ok. 32 km

Czas przejazdu: ok. 3 h

Pogoda: stopniowe pogarszanie się

Do wybrania się w rejony Niepołomic zachęcił mnie atlas rowerowy "Odkryj Małopolskę". Jedna z jego propozycji dotyczyła właśnie Puszczy Niepołomickiej.

W porze zimowej MPK uruchomiło do Niepołomic aż trzy linie autobusowe. W końcu dojazd do tego miasta stał się mniej męczący. Na samych Niepołomicach skupiałem się mniej, natomiast i tak warto zaznaczyć, że koniecznie trzeba tam odwiedzić Zamek w Niepołomicach wzniesiony w XIV wieku z inicjatywy Kazimierza Wielkiego. Drugą moją propozycją jest kościół, który także pochodzi z XIV wieku. Ogólnie rzecz biorąc Niepołomice rozkwitły. Ścisłe centrum jest pięknie odnowione. Obok zamku znajdziemy niewielki park z placem zabaw dla dzieci, a na przeciw kościoła plac wysłany kostką brukową wraz z piękną fontanną.

Niepołomice to nie tylko zabytki ale również bardzo dobra infrastruktura dla rowerzystów. Początek drogi odchodzącej od centrum do Puszczy Niepołomickiej wyposażony jest w osobny pas dla rowerzystów. Mimo umiarkowanego ruchu samochodowego można ten odcinek pokonać bardzo bezpiecznie. Niepołomicom zapisujemy więc wielkiego plusa, a teraz ruszamy już w trasę.

Po dojeździe do DK nr 75 i odbiciu w lewo wkroczyłem w ten spory kompleks leśny położony w widłach Wisły i Raby. Zwana pierwotnie "lasem Kłaj", swą nazwę wywodzi od Niepołomic, tj. osady położonej w lesie niepołomnym czyli trudnym do wykarczowania. Puszcza była ulubionym miejscem łowów królewskich w dawnej Polsce. Zasadniczą jej część stanowią bory sosnowe, które wspaniale się prezentują podczas jazdy. Długie i wysokie pnie doskonale kontrastują z koronami tych drzew tworząc niepowtarzalny klimat.

Po chwili droga leśna przekształca się w asfalt. Warto mieć świadomość, że jedzie się właśnie Drogą Królewską. Jest to bowiem historyczna oś Puszczy Niepołomickiej, którą - tak już wspomniałem - z niepołomickiego zamku na łowy podążali nasi władcy. Było tu co upolować. Mam na myśli niedźwiedzie, tury czy też żubry. Warto jednak podkreślić, że w XVI w. polowania na grubego zwierza należały już do rzadkości. Tury i niedźwiedzie wyginęły już w średniowieczu. Ostał się tylko żubr - choć i tak tylko w hodowli.

1-2) Droga Królewska Puszczy Niepołomickiej

Jadąc asfaltową drogą co rusz natrafia się na ciekawe miejsca. Pierwszym z nich w przysiółku Sitowiec jest cmentarz wojenny nr 325 - jeden z wielu w okolicy. Spoczywa tu nieznana ilość żołnierzy austro-węgierskich oraz rosyjskich poległych w 1914 r. podczas grudniowej ofensywy rosyjskiej na Kraków.

Obok cmentarza znajduje się zwykłe i niepozorne kilkuletnie drzewko zasadzone na zgliszczach wielkiego pniaka. Otóż do maja 2003 r. rósł tutaj - co prawda zamierający ale jednak - 600-letni dąb, pod którym jak mówi legenda, odpoczywał król Stefan Batory po fatalnym polowaniu na tura. Z pozoru ubity zwierz nagle poderwał się szarżując na króla. W ostatnim momencie rozjuszonego tura dobiła celnym strzałem z kuszy córka leśniczego Justyna, ocalając w ten sposób życie monarchy. Około 100 lat później pod tym samym dębem miał wypoczywać król Jan III Sobieski. A że tradycji musi stać się zadość obok od razy posadzono młodego dęba.

W 1996 roku dąb mierzył w obwodzie aż 567 cm! Ponadto miał 19,5 m wysokości, a zasięg korony wynosił 14 na 12 metrów. Piorun powalił go 8 V 2003 r.

Kilka minut dalej mija się kolejny dąb. Tym razem, miał pod nim ucztować czy też nocować król August II Sas po trzydniowych łowach we wrześniu 1730 r. Drzewo runęło po burzy w 1878 r., jednakże 3 lata później posadzono obok nowy, rosnący po dziś. Na tablicy zaś możemy przeczytać, że polowanie zakończyło się ubiciem 3 łosi, 17 jeleni, 33 dzików, 88 saren, 13 wilków, 32 lisów, 2 rysi i 3 żbików oraz mnóstwem drobnego zwierza.


Gdy dojedziemy do parkingu samochodowego, droga asfaltowa skręca w lewo, zaś my odbijamy w przeciwnym kierunku pokonując Kobylą Głowę (212 m) - wzniesienie praktycznie nieodczuwalne. Teraz już droga prowadziła prosto na Kłaj.

Wróćmy jednak do parkingu. Tuż przed nim znajduje się Kaplica św. Huberta. Otóż 22 maja 1526 r. - jak głosi przekaz historyczny - w pobliżu leśniczówki Przyborów. w miejscu zwanym "Królewskim krzesłem" zdarzył się wypadek. Podczas królewskiego polowania, na biorącą w nim udział Królową Bonę ruszył rozjuszony niedźwiedź. Zaatakowana, podczas ucieczki spadła z konia. Upadek - brzemiennej - królowej okazał się tragicznym - poroniła wówczas syna. W miejscu tym, jej mąż - Król Zygmunt Stary - ufundował kapliczkę, która zachowała się jedynie w przekazach historycznych. Zachowany szkic pamiątkowej kapliczki, posłużył jako inspiracja do odtworzenia tamtych wydarzeń. Zrekonstruowana kapliczka to efekt wspólnej pracy Nadleśnictwa Niepołomice i Urzędu Miasta i Gminy Niepołomice.

Przebyliśmy tym samym całą Drogę Królewską. Jak widać, historycznych miejsc na niej nie brakuje.


Końcowe fragmenty Puszczy prowadziły obok terenów wojskowych. Ogólnie szlak jest dobrze oznakowany, wystarczy uważnie spoglądać na znaki. Problem pojawia się między Kłajem a Targowiskiem. Teraz trwa tam intensywna budowa autostrady A4, budowę należy umiejętnie ominąć kierując się na Targowisko. Tam znaki powinny już się same odnaleźć.

Dalej - po przekroczeniu DK nr 75 i 4 - docieramy do Grodkowic, gdzie znajduje się Pałac Żeleńskich. Warto go obejrzeć, gdyż posiada specyficzną architekturę - nawiązującą do stylu gotyckiego i romantycznego. Dodatkowo obiekt otacza zabytkowy park krajobrazowy. Przy okazji docieramy do punktu widokowego skąd doskonale widać rozległość Puszczy Niepołomickiej, płaskie jak stół dorzecze Wisły, zaś w tle Wyżynę Proszowicką.


Kolejną miejscowością na mojej trasie były Brzezie. Tam warto zwrócić uwagę na kościół wybudowany w 1924 r. i właśnie w tym miejscu nastąpiło załamanie pogody. Deszcz z każdą chwilą nasilał się, a ja nie miałem się gdzie schronić. W końcu trafiłem na jakiś obskurny przystanek. Myślałem, że jego daszek uchroni mnie przed deszczem jednakże porywisty wiatr podcinał krople. Ponadto ogromne gromy waliły kilkaset metrów ode mnie. Naprawdę było się czego bać. Te dźwięki były przeraźliwe, a widok błyskawic z tak bliskiej odległości nie do zapomnienia.

Buty oczywiście mi przemokły tak jak i reszta garderoby. Najgorsze musiałem przeczekać. Po około 30 minutach mogłem ruszyć dalej. Zerwał się wiatr i zrobiło się bardzo zimno, a ponadto liczne kałuże na drodze utrudniały jazdę.


To nie był koniec atrakcji. Ostatni odcinek prowadził ponownie przez bory sosnowe. Typowo leśne ścieżki po tej wielkiej ulewie wyglądały jak ukraińskie drogi. Przede mną roztaczało się mnóstwo oczek wodnych a niekiedy rozległych kałuż. Musiałem jechać powoli, a do tego zygzakiem ale i tak potwornie się wybrudziłem. Całe nogi i ręce, plecak oraz nawet twarz skąpane w kroplach błota.

Nigdy nie zapomnę też wiaduktu kolejowego, pod którym musiałem przejechać. Tam nawet drogi nie było widać - jedno wielkie jezioro!

Na przystanku w Niepołomicach nastąpiło jedno wielkie czyszczenie. Zużyłem na to aż kilka paczek chusteczek, a i tak doczyścić się nie mogłem. Dodatkowo autobus, którym miałem zamiar powrócił spóźnił się o ponad 20 minut.

Przygód więc miałem co nie mara, co najważniejsze - atrakcji turystycznych też. W sumie to i tak nie zrealizowałem całego planu, gdyż chciałem jeszcze pojechać do Zespołu klasztornego Opactwa Benedyktynek w Staniątkach. No cóż, burza nie pozwoliła.

Podsumowując zaś warunki do jazdy to muszę gorąco polecić Puszczę Niepołomicką. Tam naprawdę jest gdzie jeździć!

1 komentarz:

  1. Droga Królewska to fajna trasa dla rowerzystów, ale polecam przejażdżkę Żubrostradą :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania =)