Do tej pory odkryliśmy m. in. Połoninę Równą oraz Krasną. Szczególnie tą drugą człowiek mógł się zachwycać bez opamiętania. Wystarczy przypomnieć sobie bezkres górskich łąk sięgających aż po horyzont! Mogło się zatem wydawać, iż na Ukrainie ujrzeliśmy już niemal wszystko. Nic bardziej mylnego! Dziś przyszedł na jeszcze wyższą połoninę od Krasnej - dokładnie tą samą, której z powodu opadów nie było nam dane zobaczyć przed dwoma dniami...
Region: ukraińskie Zakarpacie
Pasmo: Połonina Borżawa
Cel: Odkrycie kolejnej ukraińskiej połoniny
Trasa: Przełęcz Wołowiecka - Połonina Borżawa - Stoj (1677/1681 m)
Długość tego odcinka + suma przewyższeń: 14 km + 1100 m
Pogoda: cudowna
Widoczność: bardzo dobra
Jako, że przez cały pobyt na Ukrainie mieszkaliśmy u stóp Połoniny Borżawa, autokar był nam dziś potrzebny w minimalnym stopniu. Zawiózł nas na pobliską Przełęcz Wołowiecką, przez którą przebiega granica między rejonem (powiatem) wołowieckim a miżhirskim. Zresztą autokar przemieszczał się właśnie drogą łączącą te dwa osiedla typu miejskiego.
Pokonując liczne serpentyny dotarliśmy na miejsce, gdzie przywitał nas błękit nieba. Czyżby szykowała się powtórka z wczorajszej rozrywki? Oby tak! Ruszyliśmy zatem ochoczo aby jak najszybciej to sprawdzić.
1) widok z Przełęczy Wołowieckiej, 2-4) początkowe fragmenty naszej drogi |
Na pewno zauważyliście brak zamieszczonej mapki. Również jest mi z tego powodu przykro. Cóż, wówczas nic lepszego na polskim rynku nie istniało niż poglądowy plan w skali 1:200 000. Zresztą, czy w obliczu takich urokliwych zakątków jakakolwiek mapa była potrzebna? Kto by się zastanawiał nad pokonywaną trasą skoro na lewo i prawo widzieliśmy wszystkie odcienie zieleni mieniące się na drzewach. Fachowe grono przewodników załatwiało sprawę, toteż my mogliśmy cieszyć się pięknem przyrody.
1-4) pierwsze widoki i pierwsze powody aby pokochać Borżawę |
Na przykład takim jak powyżej. Wybrano idealny termin na wycieczkę, bowiem połonina za sprawą borówek pokryła się soczystą czerwienią co jeszcze bardziej dodało kolorytu temu miejscu. Kto jednak zechce beztrosko hasać między jagodami niech uważa, gdyż takie nasłonecznione miejsca upodobały sobie żmije. Zdradzę natomiast, że my takich przygód nie zaznaliśmy. Łykajmy więc jak najwięcej świeżego powietrza i delektujmy się szeroką paletą barw!
2) sekret czerwonego pokrycia Borżawy jesienią, 3-4) Połoniną Borżawą prowadzi wiele ścieżek wydeptanych przez pasterzy |
Przy górce z krzyżem nastąpił pierwszy postój. Jak to ze mną najczęściej bywa zamiast poświęcić tych kilka chwil na posiłek to ja latam wszędzie z aparatem uwieczniając panoramę, która przecież i tak za kilka godzin będzie jeszcze rozleglejsza. Gdy człowiek jest w tak urokliwym miejscu świata to jednak trudno się opamiętać. Było tak cudownie...
1-8) magnesem połonin jest ich zdolność dostarczania niesamowitych widoków |
Połonina Borżawa ciągnie się ponad 20 kilometrów od doliny rzeki Rika na wschodzie do doliny Wiczy na zachodzie. Połonina rozczłonkowana jest na 3 grzbiety, które schodzą się na Wielkim Wierchu.
Rzeczywiście, przed nami rozpościerał się Wielki Wierch z którego i na lewo i na prawo wybiegały długie grzbiety połonin. Trzeci grzbiet natomiast owładnął Stoj, który jednak schował się sprytnie za Wielkim Wierchem. O obu górach będzie jeszcze okazja pomówić natomiast teraz - osiągając górkę z krzyżem - zyskałem widok w kierunku północno-zachodnim, gdzie ujrzałem odległe o kilkadziesiąt kilometrów Bieszczady Wschodnie oraz Połoninę Równą. Gdyby widoczność sięgała 80 km, wtedy ujrzałbym również i polską część Bieszczad ze znanymi wszystkim Tarnicą czy też Połoniną Caryńską. Kto zatem bywa w Bieszczadach nie wypatruje Połoninę Borżawa!
1-3) widok z Połoniny Borżawa w kierunku północno-zachodnim |
Widok Połoniny Równej na którą miałem przyjemność wspinać się przed kilkoma dniami uświadomił mi, że Babia Góra jednak nie jest najbardziej opasłą górą jaką kiedykolwiek widziałem. Zapewne napisałbym jeszcze kilka wywodów lecz właśnie grupa wyruszała w dalszą wędrówkę, toteż chodźmy z nimi - po jeszcze piękniejsze panoramy!
1-3) po takich ścieżkach to nic ino wędrować! |
Wygodny trakt trawersował Wielki Wierch co również uczyniliśmy. Góra ta wszak nie ucieknie - obiecuję, że zdobędziemy ją w drodze powrotnej! Poza tym, spoglądając na fotografie, można odnieść wrażenie, iż była to wędrówka idealna. Nie da się ukryć, że natura nas rozpieściła lecz... nie mogło oczywiście zabraknąć nieprzewidzianych atrakcji. Otóż w trakcie trawersowania nastała chwila gdy wszyscy w pośpiechu zakładali kurtki. Czy to nastała epoka lodowcowa? Na szczęście nie, to "tylko" wiatr a właściwie wichura, która dawała spektakl pędząc wśród krzaków borówek. Były momenty gdy myślałem, że ma postura zostanie zdmuchnięta ze ścieżki. Prawdopodobnie, gdyby nie ciężki plecak, żywioł ten poniósłby mnie hen, daleko!
Co ciekawe, w pewnej chwili ujawniło się miejsce naszego noclegu czyli Hukliwe. Wpatrując się głębiej w powyższe zdjęcie, dojrzymy wiadukt kolejowy, którym kursuje większość pociągów z Lwowa w kierunku Zakarpacia i południowej Europy. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś metą wojaży był nasz pensjonat - mogliśmy być pewni spędzenia calutkiego dnia na Borżawie.
Tymczasem, kroczek po kroczku zbliżaliśmy się ku Stojowi (Stohowi). Źródła podają aż trzy nazwy najwyższego szczytu Połoniny Borżawy. Są to wymienione już w tytule Stoj oraz Stoh, a do tego spotkać się można również z określeniem Stij. W Internecie wśród miłośników ukraińskich Karpat dominują dwie pierwsze wersje. Ponadto, w związku z tym, że wspinaliśmy się na górę należącą do Korony Beskidów, wraz z nami wędrowała tabliczka, którą tradycyjnie mieliśmy zamiar zostawić na szczycie. Na niej widniał napis Stoj, toteż i przy tej wersji pozostanę. Nawet w podawanych wysokościach są pewne rozbieżności. 1677 czy też 1681 metrów? Może kiedyś ktoś zbada to nie pozostawiając cienia wątpliwości. Zostawmy jednak te dywagacje, bowiem nazwa to sprawa trzeciorzędna. Najważniejsze, że Wielki Wierch pozostał w tyle zaś do naszego upragnionego szczytowania pozostało już naprawdę niewiele drogi.
Smakowite widoczki. Te Karpaty wydają się nie mieć końca! Do tego połacie lasu, które jakby zahipnotyzowane kończą swą ekspansję na z góry ustalonej wysokości. Aż dziw bierze, że teren ten nie jest chroniony parkiem narodowym co objawia się masowym wyrębem drzew w dolinach. Z drugiej strony, gdyby Borżawa znajdowała się w jakimś bardziej cywilizowanym kraju, to zapewne tego dnia nie przemierzalibyśmy jej sami lecz w towarzystwie setek innych osób. Mogąc cieszyć się spokojem i wiatrem szumiącym w uszach radujmy się zatem z istnienia tego miejsca.
Wiatr nadal nie odpuszczał. Tego jednak ani słowa ani zdjęcia nie oddadzą, dlatego najlepszą formą przedstawienia będą krótkie filmiki. W roli głównej wichura oraz powalające widoki z Połoniny Borżawa!
Jak widać, ta wspaniała wędrówka wyzwoliła we mnie żyłkę reżysera i filmowca zarazem. Nie myślałem jednak, że elektronicznie odtworzony dźwięk mego głosu będzie tak straszny! Niemniej, szum uwiecznionego wiatru jest bezcenny!
A Stoj już na wyciągnięcie ręki! Skąd ta pewność? Otóż na kopule szczytowej dał się zauważyć charakterystyczny obelisk, który wieńczy najwyższy wierzchołek Borżawy.
1-3) widok spod Wielkiego Wierchu - jak widać Borżawa to kolejna rozległa ukraińska połonina, 4) cel naszej wędrówki - Stoj będący najwyższym wierzchołkiem Borżawy, 5) Hukliwe |
Tymczasem, kroczek po kroczku zbliżaliśmy się ku Stojowi (Stohowi). Źródła podają aż trzy nazwy najwyższego szczytu Połoniny Borżawy. Są to wymienione już w tytule Stoj oraz Stoh, a do tego spotkać się można również z określeniem Stij. W Internecie wśród miłośników ukraińskich Karpat dominują dwie pierwsze wersje. Ponadto, w związku z tym, że wspinaliśmy się na górę należącą do Korony Beskidów, wraz z nami wędrowała tabliczka, którą tradycyjnie mieliśmy zamiar zostawić na szczycie. Na niej widniał napis Stoj, toteż i przy tej wersji pozostanę. Nawet w podawanych wysokościach są pewne rozbieżności. 1677 czy też 1681 metrów? Może kiedyś ktoś zbada to nie pozostawiając cienia wątpliwości. Zostawmy jednak te dywagacje, bowiem nazwa to sprawa trzeciorzędna. Najważniejsze, że Wielki Wierch pozostał w tyle zaś do naszego upragnionego szczytowania pozostało już naprawdę niewiele drogi.
1-10) piękno Połoniny Borżawy - pozdrowienia dla cienia mej głowy! |
1-6) ścieżka prowadziła wprost na Stoja |
Jak widać, ta wspaniała wędrówka wyzwoliła we mnie żyłkę reżysera i filmowca zarazem. Nie myślałem jednak, że elektronicznie odtworzony dźwięk mego głosu będzie tak straszny! Niemniej, szum uwiecznionego wiatru jest bezcenny!
A Stoj już na wyciągnięcie ręki! Skąd ta pewność? Otóż na kopule szczytowej dał się zauważyć charakterystyczny obelisk, który wieńczy najwyższy wierzchołek Borżawy.
1-6) Z każdego miejsca Połoniny Borżawa płynęło do naszych oczu to co najpiękniejsze |
zagadkowy budynek na zboczu Stoja |
Jak to w życiu bywa, po nitce do kłębka. Nim stanęliśmy przy obelisku, ujrzeliśmy dziwne pozostałości hm... czegoś. No właśnie, czego?
1-2) widok, który zastaliśmy na Stoju |
1) pozostałości radzieckiego radaru, 2-3) obelisk na szczycie Stoja |
Kochane Piechurki, cieszmy się! O godzinie 12:40 stanęliśmy na najwyższym wzniesieniu Połoniny Borżawa. Zapomnijmy o radarze, widoki rozpościerające się na wszystkie strony świata zwalały z nóg i odbierały mowę!
Bezchmurne niebo i widoki po horyzont - szaleństwo! Przeniosłem się do piechurkowego raju! Niech ta chwila trwa jak najdłużej!
Swoistą zagwozdką okazało się umieszczenie kijka z tabliczką. Kopułę szczytową tworzyła twarda ziemia, toteż nie mogło być mowy o tradycyjnym wbiciu w podłoże. Oparcie o obelisk i zostawienie samopas również nie wchodziło w grę. Ostatecznie, organizatorzy wykorzystali wystające z obelisku druty, które zawinęli wokół kija.
Nikt z nas nie przypuszczał, że ten dzień potoczy się tak fantastycznie. Nikt nie mógł przewidzieć, że osiągając Stoja ujrzymy dziesiątki - jeśli nie setki - szczytów, które jeszcze bardziej pobudzą wyobraźnię. Widzieliśmy wszystko od Gorganów po Bieszczady Wschodnie - niemal całe Zakarpacie. Kolejne pasma i grzbiety nakładały się tworząc piękne mozaiki. Poprzez mocno świecące Słońce, najdalsze wzniesienia - niczym kameleon - przybrały błękitnych barw nieba. Na zakończenie zaś, kolejna odsłona piechurka w roli filmowca:
1-10) panorama ze Stoja |
Swoistą zagwozdką okazało się umieszczenie kijka z tabliczką. Kopułę szczytową tworzyła twarda ziemia, toteż nie mogło być mowy o tradycyjnym wbiciu w podłoże. Oparcie o obelisk i zostawienie samopas również nie wchodziło w grę. Ostatecznie, organizatorzy wykorzystali wystające z obelisku druty, które zawinęli wokół kija.
Nikt z nas nie przypuszczał, że ten dzień potoczy się tak fantastycznie. Nikt nie mógł przewidzieć, że osiągając Stoja ujrzymy dziesiątki - jeśli nie setki - szczytów, które jeszcze bardziej pobudzą wyobraźnię. Widzieliśmy wszystko od Gorganów po Bieszczady Wschodnie - niemal całe Zakarpacie. Kolejne pasma i grzbiety nakładały się tworząc piękne mozaiki. Poprzez mocno świecące Słońce, najdalsze wzniesienia - niczym kameleon - przybrały błękitnych barw nieba. Na zakończenie zaś, kolejna odsłona piechurka w roli filmowca:
Czas nastał idealny abyśmy sobie opisali widoczne szczyty: To jednak + wiele więcej przygód wprost z Połoniny Borżawa do zobaczenia już teraz w części drugiej retrospekcji --> Połonina Borżawa (Stoj + Wielki Wierch + Płaj) Będzie się działo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania =)