9 sierpnia 2010

Beskid Niski (Wzgórza Rymanowskie)

Beskidzkich przygód ciąg dalszy...

Miejsce: Wschodnia część Beskidu Niskiego

Trasa: Iwonicz Zdrój Żabia Góra – Przymiarki Bałucianka Kopa (Patryja) (640 m) Rymanów Zdrój

Pogoda: bardzo dobra

Widoczność: dobra

O poranku musieliśmy pożegnać ośrodek Trzy Lilie. Pogoda wciąż nas rozpieszczała. Miła ciepłota sprawiła, że ochoczo ruszyliśmy na ostatni już spacer podczas wyjazdu.


Początkowo Żabia Góra nie była w pierwotnych planach. Wszystko zmieniło się po mojej eskapadzie na tą górę. Wspaniałe widoki i dobre recenzje przekonały organizatorów, aby to właśnie tam się skierować. Mogłem się więc tylko cieszyć, że wpłynąłem na dalsze losy wyjazdu.

O poranku powietrze było rześkie, wzrokiem żegnałem już główny deptak w Iwoniczu, który bardzo mnie urzekł. Rozpoczęło się podejście, które tym razem, pokonałem o wiele spokojniejszym tempem. Nie ma co ukrywać, że teraz, przy pełnym słońcu widoki były o wiele lepsze. Nie było też tego wieczornego wiatru toteż stanie na Żabiej okazało się prawdziwą przyjemnością. Czasu mieliśmy pod dostatkiem, pół godziny w słoneczku w pełni nas usatysfakcjonowało.

 1-4) pejzaże z Żabiej Góry

Dalej musieliśmy przeciąć drogę z Iwonicza do Lubatowej, aby znaleźć się na kolejnym paśmie prowadzącym do Rymanowa. Tam też musieliśmy złapać zielony szlak, który wychodził bezpośrednio z Iwonicza. Oczywiście nikomu nie chciało się wracać, więc przyszła pora na test na orientację. Cała operacja obyła się z małymi trudnościami. Najpierw idąc cały czas ścieżką do góry, tylni człon grupy krzyknął, iż powinniśmy wcześniej skręcić w prawo. Staram się słuchać doświadczonych i obytych przodowników, toteż trzymałem się blisko nich. Po następnej chwili zostało postanowione, że musimy iść w poprzek lasu, już bez ścieżki. To jeszcze było do zaakceptowania, dopóki nie natrafiliśmy na szkółkę małych iglaczków. Grzechem było po nich chodzić ale wydawało się, że innego wyjście nie ma. Trochę pokłuty ale w miarę zdrowy wraz z grupą wyszedłem na otwartą łąkę. Z oddali było widać jakąś ścieżkę, która według mapy musiała być naszym poszukiwanym szlakiem. W końcu udało się. Ofiar nie było – co najważniejsze!

Później szlak zielony z powrotem wkroczył do lasu i w efekcie okazało się, że nasze kluczenie po lesie było bezsensowne, gdyż na początku trzeba było iść prosto. Cały trud zrehabilitowały nam łąki, przeważające nad lasami, które stworzyły cudowne pejzaże. Było widać wszystko dookoła, odsłoniło się nawet Krosno. Ponownie można było zakochać się w tych łagodnych pagórkach okrytych lasem i łąkami.


Stąd też odchodzi ścieżka spacerowa prowadząca do Bałucianki, gdzie znajduje się zabytkowa cerkiew. Nie mogłem przepuścić takiej okazji więc udałem się właśnie tam. Spodziewałem się bardziej widoku napotkanego w Wisłoku. To co zobaczyłem nie co mnie zdziwiło. Krótko mówiąc mała zaniedbana cerkiew.

Sama miejscowość ma już bardzo ciekawą historię. Lokowana była już w 1470 r. na prawie wołoskim. Wieś zamieszkiwali Łemkowie oraz kilka rodzin polskich. Po wysiedleniach, obecnie zamieszkuje ją ok. 30 rodzin, których znaczna część to osadnicy z okolicznych miejscowości. We wsi był młyn wodny, folusz, warsztaty tkackie, produkujące płótna pościelowe z lnu. Z jego nasion wytwarzano znany w całej okolicy olej. Łemkowie słynęli z talentów rzeźbiarskich, mieli oni nawet własną szkołę snycerską, którą w Rymanowie założyła hrabina Anna Potocka. Tradycje snycerskie przetrwały w tej wiosce do dziś.

1-3) między Przymiarkami a Bałucianką...

Ważnym obiektem tej niegdyś tętniącej życiem wsi jest drewniana cerkiew p.w. Zaśnięcia Matki Bożej z XVIII wieku, a rozbudowanej w 1820 roku. Obecnie jest to kościół katolicki p.w. Wniebowzięcia NMP. Na pierwszy rzut oka można zobaczyć, że cerkiew jest trójdzielna. Dziś podupadający zabytek jest w remoncie, który na moje oko potrwa bardzo długo, gdyż w sporej części finansowany jest ze źródeł różnych fundacji. Obok cerkwi znajduje się także cmentarz, gdzie spotkać można nagrobki Polaków jak i Łemków. Mimo wszystko obiekt wywarł na mnie pewne wrażenie. W bliskim otoczeniu Krakowa czegoś takiego po prostu nie ma.


1-2) cerkiew p.w. Zaśnięcia Matki Bożej, 3-5) cmentarz obok cerkwi

Teraz pozostawało już tylko wrócić tą samą drogą do góry. Towarzyszyły mi w tym wspaniałe obłoczki tworząc niekiedy bardzo ciekawe kształty. W spokoju i samotności zbliżałem się do Rymanowa-Zdroju. Po drodze ujrzałem nawet kapliczkę schowaną pośród krzaków.


Ogólnie rzecz biorąc jest kilka ścieżek spacerowych prowadzących z Iwonicza do Rymanowa. My wybraliśmy tę najpiękniejszą i pełną widoków. Warto ją przejść. Jest oczywiście również Główny Szlak Beskidzki, który jednak prowadzi zalesionymi grzbietami, z których nie moglibyśmy się cieszyć tak pięknymi panoramami.


Oba uzdrowiska różnią się od siebie mimo małej odległości, jaka je dzieli. Przez Rymanów przepływa rzeka Tabor, nad którą można się opalać, a nawet schłodzić w upalne drzwi. Główny deptak był bardzo zadbany, a trawa świeżo ścięta. Bardzo przypominało to myślenickie Zarabie. Minusem za to jest droga, która Rymanów-Zdrój przecina, przez co wg mnie, miejsce to, nie ma takiego klimatu jak Iwonicz-Zdrój. Jedno jest jednak niepodważalne. Oba miejsca są bardzo popularne pośród kuracjuszy.


O 15:00 wyruszyliśmy w drogę powrotną do Krakowa. Za Tarnowem napotkała nas straszna burza. Błyskawic widziałem co najmniej kilka. W takich chwilach mogłem się tylko cieszyć, iż siedziałem w autokarze.

Całe trzy dni upłynęły pod znakiem przede wszystkim wspaniałej pogody. To głównie dzięki niej wyjazd mogę zaliczyć do bardzo udanych. Ponadto odkryłem kolejny, piękny zakątek naszej Polski, w którym nigdy wcześniej nie byłem. Malownicze krajobrazy, niemalże dziewicza przyroda naprawdę są bardzo przyciągające. Nie mogę także pominąć równie ciekawych zabytków, w które ten teren obfituje. Pamiętać też będę o Łemkach i ich ciężkiej historii. Połączenie wszystkich tych składników tworzy wspaniałą mieszankę, którą upajać się przez można wiele, wiele dni, gdzie cieszyć się można absolutnie wszystkim co nas otacza. Bo właśnie taki jest sercu bliski, Beskid Niski...

1 komentarz:

  1. Gratuluje udanej wyprawy i ładnych widoków. Na szczęście często widzę je na żywo :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania =)